Uruchomiony po raz pierwszy w ubiegłym roku program "Opieka wytchnieniowa" był jedną z najbardziej wyczekiwanych przez rodziny osób niepełnosprawnych form pomocy. Jego podstawowym celem jest czasowe odciążenie w sprawowaniu nad nimi codziennej opieki. Mimo to okazało się, że zainteresowanych skorzystaniem z oferowanych w ramach programu usług było mniej, niż zakładały samorządy.
Dotacja do zwrotu
Pierwsza edycja opieki wytchnieniowej zakładała, że samorządy w ogłoszonym przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) konkursie mogły ubiegać się o dofinansowanie do wsparcia dla rodzin, w których jest niepełnosprawne dziecko lub osoba dorosła ze znacznym stopniem dysfunkcji zdrowotnej, w trzech modułach.
Pierwszy z nich obejmował usługi opiekuńcze zapewniane przez kilka godzin dziennie w miejscu zamieszkania albo ośrodku wsparcia lub domu pomocy społecznej. Drugi moduł to opieka całodobowa świadczona w mieszkaniach chronionych lub ośrodkach wsparcia – w sytuacji dłuższej nieobecności opiekuna, który chce odpocząć lub z powodu choroby leczy się w szpitalu. Wreszcie trzeci typ wsparcia dotyczył organizacji dla opiekunów poradnictwa, m.in. terapeutów, psychologów oraz innych specjalistów z zakresu pielęgnacji, rehabilitacji i dietetyki.
Dwa pierwsze elementy programu były skierowane do gmin, a trzeci do powiatów. W każdym był limit godzin (dni) do wykorzystania dla jednej osoby.
Problem w tym, że większość samorządów nie wydała całości przyznanej dotacji, bo zgłosiło się do nich mniej osób, niż szacowały. Na przykład Legnica zaplanowała pieniądze na pomoc dla 50 osób w module pierwszym i 50 w trzecim, a ostatecznie skorzystało z niej odpowiednio 12 oraz trzy osoby. W Elblągu, który realizował wszystkie elementy programu, wsparciem objęto 56 osób (miało ich być 150). Podobnie wyglądała sytuacja w Warszawie, Toruniu, Lublinie i Białymstoku.
– Na etapie składania wniosku w konkursie zainteresowanie usługami wytchnieniowymi było duże, dlatego ubiegaliśmy się o 844,8 tys. zł dotacji. Ostatecznie działaniami z programu zostały objęte 32 osoby i niewykorzystane 733,2 tys. zł oddaliśmy do urzędu wojewódzkiego – mówi Kazimierz Józef Kuczek, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Białymstoku.
Kłopotliwe procedury
Zdaniem samorządów wpływ na małą popularność programu miało kilka czynników, w tym przyjęta przez resort formuła konkursu, który ruszył w ciągu roku.
– Procedury związane ze składaniem wniosków, oczekiwaniem na podpisanie umowy o dofinansowanie i konieczność przyjęcia przez radę gminy odpowiedniej uchwały spowodowały, że zanim doszło do faktycznej realizacji zadania, upłynęły cztery miesiące – wskazuje Elżbieta Jaszczak, zastępca dyrektora MOPS w Łodzi.
W efekcie w wielu gminach opieka wytchnieniowa ruszyła w wakacje lub na jesieni i trwała tylko do końca grudnia.
– Pieniądze trafiły do nas dopiero we wrześniu, czyli już po okresie wakacyjnym, w którym przewidywaliśmy największe zapotrzebowanie na wsparcie – informuje Jarosław Bochenek, dyrektor MOPR w Toruniu.
Co więcej, część zainteresowanych nie mogła skorzystać z opieki wytchnieniowej z uwagi na to, że mają przyznane inne formy usług opiekuńczych, co zgodnie z regułami programu wykluczało ich udział. Niektórzy opiekunowie mieli też trudności ze spełnieniem wymogu przedstawienia karty oceny stanu pacjenta, którą należało dołączyć do wniosku o przyznanie pomocy.
– Reguły programu przewidują, że dokument ten powinien być podpisany przez lekarza specjalistę, zgodnie z symbolem przyczyny niepełnosprawności widniejącym na orzeczeniu. Biorąc pod uwagę czas oczekiwania na wizytę, nie wszystkim udało się go uzyskać w odpowiednim terminie – podkreśla Cezary Dusio, zastępca dyrektora MOPS w Płocku.
Dodaje, że ułatwieniem dla rodzin byłaby zmiana w programie, która pozwalałaby przedstawić kartę oceny stanu pacjenta wypełnioną przez lekarza rodzinnego.
Niska stawka
Kolejną kwestią, która w ocenie samorządów utrudniała realizację opieki wytchnieniowej, jest ograniczenie dotyczące typu placówek, w których można oferować osobom niepełnosprawnym usługi całodobowe.
– Program w module drugim nie pozwalał na wykorzystanie w tym zakresie gotowych już zasobów w domach pomocy społecznej. Tymczasem organizacja czasowego pobytu w takich placówkach, które mają wolne miejsca i personel, następowałaby szybciej i nie wymagałaby ponoszenia dodatkowych kosztów po stronie samorządów – wyjaśnia Joanna Olszewska, dyrektor wydziału ds. osób niepełnosprawnych Urzędu Miasta w Lublinie.
Oprócz rozszerzenia katalogu placówek dopuszczonych do świadczenia opieki wytchnieniowej w module drugim w opinii samorządów ministerstwo powinno rozważyć również podwyższenie stawek oferowanych w programie, bo te z ubiegłorocznej edycji były zbyt niskie. Koszt godziny usług opiekuńczych wynosił bowiem 20 zł, specjalistycznego poradnictwa 40 zł, a koszt jednej doby pobytu wyceniono na 180 zł.
– Jednostkowe stawki powinny być adekwatne do uwarunkowań rynkowych i uwzględniać różnice między regionami oraz to, że niektóre osoby w ramach opieki wytchnieniowej wymagają też usług medycznych – wskazuje Magdalena Łań z UM w Warszawie.