W siedzibie KIG w Warszawie odbyła się konferencja pt. "Gospodarka odpadami - skuteczny nadzór i kontrola, czyli jak ograniczyć szarą strefę", podczas której eksperci dyskutowali jak przeciwdziałać temu zjawisku.

Reklama

Przewodniczący Komitetu Ochrony Środowiska w KIG Krzysztof Kawczyński podkreślił, że zgodnie z danymi w 2016 roku szara strefa w polskiej gospodarce była szacowana na 20 proc. W całej UE było to 12 proc., a państwach "starej 15-stki" było to 5-6 proc. W jego opinii straty wynikające z istnienia szarej strefy w polskiej gospodarce odpadami mogą sięgać od 260 do 390 mld zł.

Kawczyński wyjaśnił, że w szara strefa w Polsce jest dwa razy wyższa niż średnio w Unii Europejskiej. Wyliczył, że jej koszty dla budżetu państwa i rynku to 5-6 mln zł rocznie. Zgodnie z danymi Forum Gospodarki Odpadowej w 2013 roku udział szarej strefy w gospodarcze odpadami szacowana była na 2 mld zł. Pięć lat później, czyli w 2018 roku było to już 2,7 mld zł.

Eksperci zwracają uwagę, że jedną z przyczyn tego stanu jest często niespójne i często zmieniające się prawo, brak rzetelnych baz danych i monitoringu oraz brak skutecznej egzekucji prawa. Branża dodaje, że problemem jest również to, że gminy nie mają interesu w faktycznym wdrażaniu wysokich standardów dotyczących gospodarki odpadami. Te są bowiem kosztowne, a jedynym źródłem finansowania systemów gospodarowania odpadów pozostaje opłata śmieciowa pobierana od mieszkańców.

Reklama

Kawczyński przyznał, że wprowadzane przez rząd zmiany prawne, uszczelniły system i zaczynają przynosić rezultaty. Chodzi m.in. o zmiany w ustawach o odpadach, czy Inspekcji Ochrony Środowiska. Inspekcja działa obecnie całodobowo, nie musi z wyprzedzeniem informować firmy o swoich kontrolach. W przypadku ustawy odpadowej, wprowadzono m.in. kaucję dla przedsiębiorców zajmujących się składowaniem śmieci, wprowadzono monitoring wizyjny składowisk.

Minister środowiska Henryk Kowalczyk odnosząc się do kwestii szarej strefy podkreślił, że mierzalny efekt będzie można poznać po pełnym uruchomieniu tzw. Bazy Danych Odpadowych od 1 stycznia 2020 roku. Zgodnie z prawem, wszyscy którzy wytwarzają odpady - zajmują się ich transportem, przetwarzaniem muszą zarejestrować się w BDO. Elektroniczna ewidencja odpadów w BDO ma pozwolić śledzić drogę odpadu od powstania do ostatecznego zagospodarowania, uszczelnić tym samym system gospodarki odpadami w Polsce.

Reklama

Szef resortu środowiska zaznaczył jednak, że już teraz np. udało się powstrzymać przywóz do kraju kilku tysięcy ton odpadów z zagranicy. Dodał, że w tym roku - mimo bardzo sprzyjających warunków atmosferycznych - na składowiskach wybuchło o połowę mniej pożarów niż w 2018 roku, kiedy było ich kilkaset; nie przyrasta też ilość składowanych nielegalnie odpadów (zinwentaryzowana masa takich śmieci to 3,25 mln ton).

Odnosząc się do kwestii spalarni, minister przypomniał, że znowelizowana tzw. ustawa śmieciowa, która z początkiem września wejdzie w życie, pozwoli odblokować takie inwestycje. Wskazał, że do tej pory spalarnie musiały być wpisane do wojewódzkich planów gospodarki odpadami.