Zagrozili też kolejnymi sankcjami, w tym także gospodarczymi, jeśli dojdzie do zakłócenia wyborów prezydenckich na Ukrainie 25 maja. Według szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego decyzja w tej sprawie mogłaby zapaść na nieformalnym unijnym szczycie dwa dni po głosowaniu.
Polski minister zastrzegł jednak, że sankcje gospodarcze wobec Rosji byłyby dla nas bolesne.
Nasz region handluje z Rosją więcej niż Europa Zachodnia, a należy też zakładać, że sankcje gospodarcze spotkają się z odzewem drugiej strony. Więc proponowałbym mniej entuzjazmu - powiedział Radosław Sikorski. Według polskiego ministra, dobre efekty przyniosłoby rygorystyczne przestrzeganie istniejącego, unijnego prawa dotyczącego walki z korupcją, czy przepisów energetycznych, które nie podobają się Rosji.