Zagrozili też kolejnymi sankcjami, w tym także gospodarczymi, jeśli dojdzie do zakłócenia wyborów prezydenckich na Ukrainie 25 maja. Według szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego decyzja w tej sprawie mogłaby zapaść na nieformalnym unijnym szczycie dwa dni po głosowaniu.
Polski minister zastrzegł jednak, że sankcje gospodarcze wobec Rosji byłyby dla nas bolesne.
Nasz region handluje z Rosją więcej niż Europa Zachodnia, a należy też zakładać, że sankcje gospodarcze spotkają się z odzewem drugiej strony. Więc proponowałbym mniej entuzjazmu - powiedział Radosław Sikorski. Według polskiego ministra, dobre efekty przyniosłoby rygorystyczne przestrzeganie istniejącego, unijnego prawa dotyczącego walki z korupcją, czy przepisów energetycznych, które nie podobają się Rosji.
Komentarze(59)
Pokaż:
i nie wiesz jak z niego teraz wyjsc, to na dodatek zrobiles to dla calej Polski.
Moze Putin ci to wybaczy, ale nie rodacy.
opublikowano: 12 maja 2014, 20:38
Premier na spotkaniu z wojewodami. Fot. PAP / Radek Pietruszka Premier na spotkaniu z wojewodami. Fot. PAP / Radek Pietruszka
Jeśli premier Donald Tusk chciałby coś zrobić dla Polski, to powinien się podać do dymisji. Tylko tyle już może zdziałać. Każdy dzień tego rządu to jest czarny dzień dla Polski.
Korupcja, złodziejstwo, marnotrawstwo, nepotyzm, a przede wszystkim kłamstwo, stały się towarem powszednim i akceptowanym przez elektorat Platformy. Ci ludzie jakby pogrążeni w mrocznym śnie Kalego, nie zdawali sobie sprawy, że takie osłabienie naszego państwa jest groźne także dla nich. Co z tego, że ten czy ów się nachapie. Rząd dryfujący od medialnego eventu do konferencji prasowej, także swoim wyznawcom nie zapewni żadnej ochrony w przypadku prawdziwego niebezpieczeństwa, a to niestety ostatnio stało się upiornie realne. I wszystkie nakradzione dobra mogą przepaść, a i życie można stracić.
Premier Tusk pogubił się zupełnie. Owszem ochoczo staje przed kamerą i niestrudzenie generuje złote myśli z tombaku. Skupiona mina, nieśpieszna zaduma w oczach, wymowa wolna, tembr głosu hipnotyczny. Jednak wszystko się opatruje i blednie.
Gdy na dętym spotkaniu z wojewodami obwieszcza, że referenda na Ukrainie nie mają nic wspólnego z demokracją, to słuchać tego hadko.
Nie trzeba było alarmować opinię światową, że w Rosji brakuje demokracji, gdy Putin z Miedwiediewem odgrywali farsę zmieniając się na stanowiskach premiera i prezydenta?
Nie należało zwracać uwagę, że demokracja w Rosji polega na tym, że ludzie niewygodni dla władzy albo znikają w niewyjaśnionych okolicznościach albo odpoczywają od politykowania w łagrach?
Nie należało wyciągnąć poważnych wniosków z pogłosek, że Putin, miłośnik demokracji, być może jest zamieszany w wysadzenie bloków mieszkalnych (między innymi w Moskwie), by oskarżyć Czeczenów i mieć powód do ich eksterminacji?
A po katastrofie smoleńskiej zamiast oddawać śledztwo „przyjacielowi z sopockiego molo”, może warto było zdobyć się na refleksję, że tam w Rosji coś z tą demokracją jest nie tak.
Owszem, Zachód też milcząco aprobował ten stan rzeczy, ale Zachód ma z Rosją wyłącznie interesy, a my wiemy, jak groźny jest czerwony niedźwiedź i jak trzeba być nieustannie czujnym.
Obecne okrzyki premiera, że referenda we wschodniej Ukrainie to kpina, i że my ich nie uznajemy, wyglądają smętnie i bezradnie.
Era Tuska przejdzie do historii Polski jako okres plag. A nie wiadomo, co nas jeszcze czeka.
Ich kres może położyć tylko odsunięcie premiera od władzy, bo każdego dnia szkoda.
I tego powinna żądać opozycja, a nie pieścić się w jakiekolwiek inne hasła.
Żołnierze ukrainscy masowo dezerterują i zbrodniczy Jaceniuk zatrudnia amerykanskich najemników za pieniadze CIA aby pacyfikowali ukrainska ludnośc.