Uproszczenie i konsolidacja około siedmiuset dotychczas obowiązujących w Unii Europejskiej przepisów z zakresu bezpieczeństwa zdrowotnego i funkcjonowania łańcucha żywnościowego – takie zmiany zakłada pakiet czterech projektów rozporządzeń opublikowany 6 maja 2013 r. przez Komisję Europejską.

Na koszt producenta

Wśród przetwórców żywności i handlowców wiele obiekcji budzi projekt dotyczący kontroli i innych czynności urzędowych przeprowadzanych w celu zapewnienia stosowania prawa żywnościowego i paszowego oraz zasad dotyczących zdrowia i dobrostanu zwierząt, zdrowia roślin, materiału przeznaczonego do reprodukcji roślin i środków ochrony roślin. Przewiduje bowiem obowiązkowe opłaty za wszystkie urzędowo przeprowadzane kontrole.
Obecnie firmy w Polsce muszą ponosić koszty kontroli wszczynanych przez Inspekcję Weterynaryjną, która korzysta z pomocy zatrudnionych poza jej organami lekarzy weterynarii. Zgodnie z nowymi przepisami firmy będą otrzymywały fakturę za każde badanie przeprowadzone przez urzędowego inspektora.
Reklama
Dziś koszt takiej kontroli, ale bez zlecania specjalistycznych badań żywności, wynosi ok. 1 tys. zł. Przyszłe opłaty mają ustalać państwa członkowskie w dwóch wariantach: jako stawkę zryczałtowaną na podstawie całkowitych kosztów kontroli urzędowych poniesionych przez właściwe organy w danym okresie i stosowane wobec wszystkich podmiotów albo na podstawie faktycznych kosztów poszczególnych inspekcji.
Sprzeciwiamy się rozwiązaniu, zgodnie z którym koszt utrzymania kontrolnego aparatu państwowego zostanie przerzucony na przedsiębiorców. Przecież płacą oni podatki, z których pieniądze są przekazywane na ten cel – wyjaśnia Karol Stec z departamentu prawnego Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Potrzebę opłat kwestionują też producenci żywności. Szczególnie że mają zostać nimi objęte wszystkie sektory branży spożywczej, a nie tylko te, które podlegają Inspekcji Weterynaryjnej, czyli mięsny, mleczarski i rybny.

Więcej i częściej

Istnieje ryzyko, że rozszerzenie opłat na dodatkowe sektory spowoduje wzrost liczby kontroli prowadzonych przez poszczególne urzędy nie ze względu na bezpieczeństwo żywności dla konsumentów, ale w celu zasilenia budżetu danej instytucji – wyjaśnia Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
W Polsce zgodnie z ustawą z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (Dz.U. nr 173, poz. 1807 z późn. zm.) kontrole u przedsiębiorcy nie powinny obejmować więcej niż 48 dni w roku. Nie dotyczy to jednak sytuacji, gdy produkt zagraża zdrowiu lub życiu konsumentów.
Zdaniem producentów pewne niebezpieczeństwo niesie też z sobą proponowane w projekcie zwolnienie z opłat przedsiębiorców mikro, czyli firm zatrudniających do 10 osób, mających nie więcej niż 2 mln euro rocznego obrotu.
Może to spowodować pomijanie ich w planie kontroli na rzecz wzmożonych inspekcji w dużych firmach – uzupełnia Andrzej Gantner.
Jeśli jednak wprowadzenie opłat za kontrole urzędowe jest nieodwołalne, to zdaniem producentów bardziej racjonalne jest pobieranie ich na podstawie faktycznych ich kosztów.
Oprócz wprowadzenia obowiązkowych opłat projekt rozporządzenia przewiduje zaostrzenie kar finansowych za nieprzestrzeganie przepisów dotyczących bezpieczeństwa żywności. Sankcje mają być nakładane za fałszowanie żywności, czyli np. za używanie składników innych niż wymienione na etykiecie, oraz za wprowadzanie na rynek produktów niebezpiecznych dla zdrowia i życia konsumentów.
Zdaniem ekspertów producenci oraz handlowcy dostosują się do nowych regulacji. Ostateczne koszty zmian poniosą jednak nie oni, ale klienci. – Wydatki na kontrole zostaną uwzględnione w marżach nakładanych na gotowe wyroby, w związku z czym wzrosną ceny produktów na półkach w sklepach – zauważa Karol Stec.
Na razie zarówno producenci, jak i handlowcy chcą mieć jak największy wpływ na ustalanie nowego prawa. Są na to jeszcze dwa–trzy lata.