Adam Zdanowski z zakładów mięsnych Wierzejki mówi, że także w jego firmie handel wieprzowiną z Rosją stanął. - Kontrakty i wszystkie zamówienia zostały anulowane. Problemem jest ogromne zamieszanie, które panuje wśród weterynarzy i zakładów, bo sprawa może trwać do sześciu lat. To najczarniejszy scenariusz - mówi przedstawiciel Wierzejek.
Zdaniem Adama Zdanowskiego obecna sytuacja uderzy nie tylko w przemysł mięsny, ale i w rolników. Spadną ceny zarówno żywca jak i mięsa. - Ceny spadają, zmniejszyliśmy ubój o dwadzieścia procent, bo tyle wynosiła nasza produkcja na rynki Unii Celnej, wysłaliśmy trochę ludzi na urlopy i czekamy na to, co będzie dalej - mówi przedstawiciel Wierzejek. Tylko ten zakład mięsny szacuje, że miesięcznie wysyłał do Rosji mięso o wartości około dziesięciu milionów złotych. Producenci liczą na to, że unijni urzędnicy zadziałają w tej sprawie sprawnie i zostanie ona szybko rozwiązana. Jeszcze dziś lub jutro w Moskwie ma pojawić się unijny komisarz do spraw rolnictwa Tonio Borg.
Minister rolnictwa Stanisław Kaleba, który gościł dziś w Programie Pierwszym Polskiego Radia ocenia, że za kilka tygodni Rosja powinna znieść zakaz na unijną wieprzowinę. Jego zdaniem ograniczenia powinny dotyczyć tylko terenu Litwy. Zaznaczył jednak, że Rosja w tej sprawie postrzega Unię jako obszar jednolitego rynku, stąd zakaz na wszystkie kraje Wspólnoty.
Bardziej sceptyczny w tej sprawie jest jego partyjny kolega Jarosław Kalinowski. Europoseł jest zdania, że sprawa zakazu eksportu wieprzowiny do Rosji ma podtekst polityczny. - Europa bardzo się angażuje na Ukrainie, a Rosja robi to co zwykle. Angażujecie się, to zobaczymy, co zrobicie, jak nie będziecie mogli sprzedać 500 tysięcy ton wieprzowiny na rynek rosyjski - mówi polityk PSL.
Europoseł podkreśla, że przypadki afrykańskiego pomoru świń na Litwie stwierdzono u dwóch dzików, a nie w stadach hodowlanych. Do tego dziki te prawdopodobnie przywędrowały z Białorusi, gdzie z kolei choroba najprawdopodobniej trafiła właśnie z Rosji.
- Z tego, co wiem, to na terenie Rosji i Białorusi stwierdzono już co najmniej kilkaset przypadków tej choroby - podkreśla Jarosław Kalinowski.