Sukces polskiej żywności za granicą może budzić zazdrość u konkurencji. A ta nie zawsze jest uczciwa - przekonują przedstawiciele branży. I apelują o wsparcie dyplomatów. Prezes Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gantner uważa, że konfrontacja na tym rynku jest nieunikniona. Konkurenci polskich firm oraz kraje, do których eksportujemy żywność nie będą patrzyli na rozwój sytuacji bez reakcji. Konkurencja jakością, ceną czy marketingiem jest dobra, ale zdaniem szefa PFPŻ zdarzają się przypadki, gdy z polską żywnością walczy się za pomocą działań politycznych, protekcjonistycznych czy inspekcji sanitarno-weterynaryjnych. Zdaniem Andrzeja Gantnera z takim przypadkiem mieliśmy do czynienia na przełomie tego i poprzedniego roku, kiedy w Czechach polska żywność miała bardzo złą prasę.
Jak zatem pomóc polski produktom rolno-spożywczym za granicą? Nasza żywność potrzebuje nie tylko promocji, ale także wsparcia polskiej dyplomacji. Według przedstawicieli branży przy polskich ambasadach w krajach, do których sprzedajemy najwięcej żywności, powinny działać specjalne zespoły. Byłyby one odpowiedzialne za dementowanie nieprawdziwych informacji na temat produktów rolnych z naszego kraju oraz ich promocję. Od stycznia do sierpnia tego roku wartość sprzedaży artykułów rolno-spożywczych za granicę wyniosła ogółem 12,6 miliardów euro i wzrosła o 12,7 procent w porównaniu z analogicznym okresem 2012 roku.