Chciałem pokazać, jak błędna jest diagnoza ministra finansów. Nie zrobiono żadnego kroku, aby pochylić się nad słusznymi propozycjami. To istotne, by robić wszystko, by pomóc polskim przedsiębiorcom - powiedział Kasprzak we wtorek na konferencji prasowej w Sejmie.
Przygotowane przez resort gospodarki założenia do tzw. trzeciej ustawy deregulacyjnej zakładają m.in.: zwrot VAT w ciągu 30, a nie 60 dni; objęcie większej grupy przedsiębiorców statutem "małego podatnika"; ryczałtowe rozliczanie używania samochodów służbowych do celów prywatnych, zniesienie niektórych opłat czy zwolnienia z akcyzy lub podatku VAT.
W przekazanym w lipcu stanowisku do tych założeń resort finansów wskazał, iż niektóre zmiany generują wielomiliardowe ujemne skutki budżetowe; kluczowa z propozycji, polegająca na skróceniu terminu zwrotu podatku VAT z 60 do 30 dni, spowoduje jednorazowy ubytek dochodów w wysokości ok. 5 mld zł. Kolejna propozycja zakładająca rozliczenie podatku VAT od importu towarów w deklaracji dla podatku od towarów - zdaniem MF - spowoduje przesunięcie realizowanych dochodów budżetu i ubytek rządu ok. 4 mld zł.
Według opinii resortu finansów nie jest możliwe zrekompensowanie ubytku dochodu budżetu państwa wzrostem poborów tych podatków na skutek wzrostu konkurencyjności.
Zdaniem Kasprzaka w przypadku obu propozycji nie można mówić o ubytku dochodów budżetu, ale jedynie o przesunięciu dochodów na kolejny rok. To istotne, by robić wszystko, by pomóc polskim przedsiębiorcom - podkreślał Kasprzak. Jego zdaniem proponowane zmiany spowodują nie straty, ale korzyści dla budżetu.
Chciałbym zaapelować do ministra finansów, by pochylił się nad tymi propozycjami. (...) Jeżeli minister gospodarki nie będzie miał takich instrumentów, to będziemy pełni obaw o naszą gospodarkę - dodał Kasprzak.
Wiceszef resortu gospodarki powiedział, że Ministerstwo Finansów po otrzymaniu założeń projektu odpowiedziało resortowi gospodarki, ale jednocześnie przedstawiło "publicznie swoje stanowisko w dość dziwny sposób i bez żadnej argumentacji - w prasie"; chodziło o publikację Pulsu Biznesu, zgodnie z którą resort finansów wyliczył, że korzystne dla podatników zmiany zaproponowane przez resort gospodarki, kosztowałoby rocznie budżet państwa nawet 10,5 mld zł.
Będziemy dalej prowadzić te działania. Nie możemy przyjąć tych argumentów. Minister finansów nie jest tu wyrocznią.(...) Decyzję będzie podejmować Rada Ministrów - powiedział Kasprzak.
Wicepremier Pawlak chce, żeby proponowane przez jego resort zmiany weszły w życie od przyszłego roku.
Pierwsza ustawa deregulacyjna, która weszła w życie 1 lipca 2011 r., umożliwia m.in. składanie w urzędach oświadczeń zamiast zaświadczeń, odpisów i wypisów. Druga ustawa, z września 2011 r., potocznie zwana deregulacyjną bis, przedłużyła m.in. termin wykorzystania zaległego urlopu z 31 marca do 30 września. Ponadto zlikwidowała obowiązek comiesięcznego raportowania pracownikom o opłaceniu składek do ZUS.