Tuż przed poniedziałkowym szczytem UE w Brukseli profesor Monti odnosząc się do unijnej polityki walki z kryzysem w strefie euro powiedział telewizji RAI: Uważam, że konieczny jest dialog z Niemcami i Francją, ale także z krajami, którym wyrządzilibyśmy krzywdę uważając je za zewnętrzne w tej grze, czyli Wielką Brytanią i Polską".
W środę w Senacie, niespełna tydzień po rzymskich rozmowach z premierem Donaldem Tuskiem, Monti oświadczył zaś, że Włochy opowiadają się za udziałem krajów spoza strefy euro w szczytach szefów państw i rządów eurolandu.
W wywiadzie dla telewizji publicznej premier Monti zapewnił też, że ze spokojem dystansuje się od decyzji agencji Fitch o obniżeniu ratingu Włoch. Stwierdził, że piątkowa decyzja agencji nie jest czymś szczególnie nowym. Przyznał, że byłoby mu przykro, gdyby potępiono politykę jego gabinetu. Ale to na szczęście nie ma miejsca - dodał.
Premier stwierdził także, że odbywające się we Włoszech strajki przeciwko polityce liberalizacji nie są wyrazem protestu obywateli, ale grup zawodowych. Postaramy się je przekonać - zadeklarował.
Mario Monti uznał, że dziennik "Financial Times" przesadził wyrażając opinię, że dzięki swej popieranej w całej Unii polityce antykryzysowej dźwiga Europę na swych barkach.
Moim zadaniem, jest po prostu to, by pozwolić Włochom odgrywać w pełni swą rolę - powiedział premier.