"Ta kwestia nie jest rozpatrywana" - powiedział szef państwa, który uczestniczy w szczycie poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw w Duszanbe.

W piątek premier Ukrainy Mykoła Azarow zapowiedział, że jego rząd planuje restrukturyzację Naftohazu, wskutek której spółka przestanie istnieć. Ukraińskie władze mają nadzieję, że doprowadzi to do zmiany obowiązujących kontraktów gazowych z Rosją, ocenianych w Kijowie jako niekorzystne.

Reklama

Azarow wyjaśnił, że Naftohaz, który zajmuje się dziś poszukiwaniami, wydobyciem i transportem surowców dla sektora paliwowo-energetycznego, zostanie podzielony na kilka podmiotów gospodarczych.

"Powstanie oddzielna firma zajmująca się wydobyciem oraz firma, która zajmie się tranzytem gazu. W związku z tym trzeba będzie zmienić istniejące porozumienia (z Gazpromem), ponieważ pojawi się nowy podmiot gospodarczy" - oświadczył ukraiński premier.

Zmiana umów gazowych jest możliwa, jednak dopiero po połączeniu Naftohazu z Gazpromem - odparł na to szef rosyjskiego Gazpromu Aleksiej Miller.

Na początku bieżącego tygodnia premier Ukrainy oświadczył, że cena rosyjskiego gazu dla jego kraju jest za wysoka. Uprzedził, że Kijów może domagać się w sądach zmiany obowiązujących kontraktów gazowych z Rosją.

W 2008 roku cena rosyjskiego gazu dla Ukrainy wzrosła ze 130 do 179,5 USD za 1000 metrów sześciennych. Na przełomie 2008 i 2009 roku między Rosją a Ukrainą doszło do ostrego konfliktu gazowego, który spowodował dwutygodniową przerwę w dostawach paliwa do państw UE.

Reklama

Konflikt został rozwiązany, gdy ówczesna premier Ukrainy Julia Tymoszenko ustaliła z premierem Rosji Władimirem Putinem, że cena błękitnego paliwa dla Ukrainy wyniesie 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych.

Obecne władze w Kijowie uznają ten kontrakt za niekorzystny i chcą jego zmiany. Tymoszenko, która zgodziła się w 2009 roku na takie warunki, jest obecnie sądzona za przekroczenie pełnomocnictw przy zawieraniu umów gazowych z Rosją i przebywa w areszcie.

W ubiegłym tygodniu ukraiński minister ds. paliw i energetyki Jurij Bojko zapowiadał, że w ciągu kolejnych pięciu lat jego kraj zmniejszy import rosyjskiego gazu o 70 proc. i zwiększy własne wydobycie tego surowca.