W odpowiedzi na niestabilność rynków finansowych Francja, Włochy, Hiszpania i Belgia zakazały tymczasowo tzw. krótkiej sprzedaży akcji. Z zadowoleniem przyjęła to w piątek Komisja Europejska, która nawoływała do szybkiego, prawnego uregulowania kwestii tzw. krótkiej sprzedaży.

Reklama

Analityk z departamentu skarbu PKO BP Mirosław Budzicki wyjaśnił, że tzw. krótka sprzedaż polega na pożyczeniu np. akcji i natychmiastowej ich sprzedaży. Pożyczający zobowiązuje się do oddania papierów i liczy, że za jakiś czas, w zależności od okresu inwestycyjnego, cena tego aktywa będzie niższa. Odkupując aktywa po niższej cenie i oddając je pożyczającemu, inwestor ma zysk. Traci, gdy odkupi aktywa po wyższej cenie.

Zdaniem Budzickiego decyzja Francji, Włoch, Hiszpanii i Belgii o tymczasowym zakazie krótkiej sprzedaży akcji "to próba uspokojenia rynku, opanowania sytuacji po bardzo gwałtownych spadkach". Zastrzegł, że nie jest zwolennikiem interwencji regulatorów, czy państwa na rynku. "Sam fakt interwencji na rynku zaburza grę popytu i podaży" - dodał.

"W tym przypadku o zakazie mogła zaważyć nie tylko dynamika zmian, ale też fakt, że mogły się pojawić plotki, które zostały wykorzystane przez inwestorów do gry na spadki" - powiedział. "Jeżeli regulatorzy rzeczywiście mieli informacje, że tego typu plotki pojawiły się, to decyzja może wydawać się słuszna, umiarkowanie pozytywna" - stwierdził.

Budzicki powiedział, że z krótkiej sprzedaży korzystają w zasadzie tylko inwestorzy instytucjonalni, a wpływ tych decyzji na rynek - ze względu na skalę - może być znaczący. "Krótka sprzedaż może determinować dalsze spadki. Instytucje oczekujące paniki na rynku, które dodatkowo skorzystają z możliwości krótkiej sprzedaży przyczyniają się do pogłębienia spadków, dynamizują te procesy" - powiedział analityk.

Dodał, że podobny mechanizm działa w przypadku wycofywania się klientów funduszy inwestycyjnych z jednostek uczestnictwa. Fundusze muszą zwrócić pieniądze inwestorom, więc sprzedają aktywa, co w efekcie powoduje głębsze spadki.