W razie gazowego kryzysu część Polaków może zostać bez ciepła i prądu. Mogą do tego doprowadzić przepisy przygotowane przez resort gospodarki - stwierdza "Gazeta Wyborcza".Umożliwiają one przechowywanie obowiązkowych zapasów gazu także w innych krajach UE i zwolnienie z tego obowiązku firmy importujące gaz na własne potrzeby.

Reklama

"W razie zaburzeń dostaw gazu elektrociepłownie, importując gaz bez tworzenia obowiązkowych zapasów, musiałyby wstrzymać przesył ciepła i prądu, czasem dla kilkuset tysięcy ludzi. Albo skorzystać z zapasów, na których stworzenie łożyli inni" - ocenia wiceprezes PGNiG Sławomir Hinc.