Sesji nie zaliczy też do udanych polski parkiet. Najważniejszy indeks - WIG20 spada już o 5 proc. podczas gdy WIG traci 3,74. Nie ma też szans, by jakiekolwiek informacje poprawiły nastrój inwestorów. We wtorek o godz. 11.40 za szwajcarskiego franka trzeba było zapłacić 3,89 zł. Rekordowy kurs 3,92 zł frank notował dziesięć minut wcześniej - ok. 11.25. Euro po godz. 11.30 kosztowało 4,10 zł. Najwyższy kurs - 4,12 zł dolar osiągnął ok. godz. 11.20. Dolar o 11.30 kosztował 2,87 zł. Maksimum miał ok. godz. 11.25 - 2,89 zł.

Reklama

Główne indeksy giełdowe w Azji spadały we wtorek po ponad 6-procentowych spadkach na Wall Street w poniedziałek, w czasie pierwszej sesji w USA od obniżenia przez agencję Standard & Poor's wyceny wiarygodności kredytowej Stanów Zjednoczonych. Japoński indeks Nikkei spadł w pewnym momencie o 4 proc., by na zamknięciu odnotować stratę 1,68 proc.

W Hongkongu Hang Seng, który w trakcie sesji dołował nawet o 7 proc., zakończył na spadku 2,3 proc. Handel na giełdzie w Seulu został przejściowo zawieszony po tym, jak indeks Kospi osiągnął w pewnym momencie stratę 9,7 proc. Po wznowieniu handlu giełda skończyła dzień ze stratą 3,6 proc. Jak podkreśla Associated Press, Nikkei osiągnął 8944,48 punktów - najniższy poziom na zamknięciu od 15 marca, kilka dni po tym, jak północno-zachodnia część kraju została nawiedzona przez b. silne trzęsienie ziemi i tsunami.

Agencja pisze, że akcje japońskich firm wciąż tracą na wartości z powodu umacniającego się jena, który sprawia, że produkty eksportowe są droższe. Akcje japońskiego producenta samochodów Toyoty spadły o 1,9 proc., a Honda straciła 2,8 proc. Na azjatyckich giełdach spadają też ceny ropy naftowej, gdyż inwestorzy obawiają się, że spowalniająca światowa gospodarka spowoduje spadek popytu na paliwo. Osiągnęły one najniższy poziom od blisko roku sięgając 79 dol. za baryłkę.

Reklama

Jedynie australijska giełda odnotowywała we wtorek niewielkie wzrosty. Główny indeks w Sydney, S&P/ASX-200, na zamknięciu sesji odnotował zysk 1,2 proc.

"Jesteśmy ostrożni, jeśli chodzi o rozwój wydarzeń w Europie i zaniepokojeni spowolnieniem chińskiej gospodarki, które jest większe niż wycenił to rynek - uważa Alex Hill z funduszu Tantallon Capital, którego siedziba znajduje się w Singapurze. - Makroekonomiczny pejzaż poza Azją jest posępny, a odporność Azji jest wątpliwa".