Pieniądze z państwowego budżetu wypłacane są uczelniom wyższym w kilku transzach w ciągu roku. Szkoły nie wydają ich od razu. Z części pokrywają potrzeby bieżące, a część odkładają na lokatach w bankach komercyjnych, generujących dodatkowe zyski. Od początku 2010 roku, po nowelizacji ustawy o finansach publicznych, nie mogą tego robić. Po kilkunastu miesiącach funkcjonowania przepisów liczą straty, a raczej brak zysków w dziesiątkach milionów złotych. Resort finansów tłumaczy, że chodzi o wyeliminowanie dodatkowych kosztów, jakie generowały obligacje, którymi finansowane jest szkolnictwo. Koszt obsługi obligacji ponoszą podatnicy, zarabiają banki, które kupują papiery dłużne za pieniądze lokowane przez uczelnie.
"Ten zapis nie ma żadnego uzasadnienia z punktu widzenia zysków budżetu państwa. Natomiast realnie uszczupla uczelnianą kasę " mówi prof. Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. A więc pieniądze nadal trafiają do banków komercyjnych, tyle że te płacą już mniejsze odsetki.
Profesor Jerzy Woźnicki, szef Fundacji Rektorów Polskich, dodaje, że zapis uderza w konstytucyjną autonomię uczelni. – Ideą szkolnictwa wyższego jest założenie, że uczelnie działają autonomicznie. Nie tylko samodzielnie organizują proces kształcenia oraz badań naukowych, lecz także same zarządzają swoimi zasobami. Tymczasem decyzja ministra finansów jest sprzeczna z tą ideą i fundamentalnie niespójna z dotąd realizowanym procesem rozwoju uczelni – mówi prof. Woźnicki. Podkreśla, że szkoły wyższe nie są zakładami budżetowymi, lecz instytucjami sektora finansów publicznych, co stanowi zasadniczą różnicę. – Resort finansów powinien jak najszybciej wycofać się z tego zapisu – dodaje prof. Woźnicki.
Ministerstwo Finansów nie udzieliło nam odpowiedzi, jakie zyski przyniosły te zmiany budżetowi państwa. Co na to resort nauki i szkolnictwa wyższego? Wiceminister prof. Witold Jurek przyznaje, że nie były one konsultowane z MNiSW. – Zapis jest problematyczny, bo uczelnie mogą lokować własne środki na lokatach, a pieniędzy budżetowych już nie, więc pojawia się konieczność ich rozdziału. Mogą jednak korzystać z wyżej oprocentowanych rachunków – mówi nam prof. Jurek. Dodaje, że wątpliwości budzi to, czy w ogóle uczelnie powinny zarabiać na odsetkach od pieniędzy publicznych.
Reklama
Takich wątpliwości nie ma prof. Tadeusz Luty, były rektor Politechniki Wrocławskiej, który wskazuje, że wprowadzenie takiej decyzji bez konsultacji ze środowiskiem akademickim, a nawet resortem nauki i szkolnictwa wyższego, jest skandalem.
Reklama