Jak mówił w czwartek dziennikarzom prezes Totalizatora Sportowego, Sławomir Dudziński, projekt Euro Jackpot zakłada, że grać będzie można we wszystkich krajach, które do niego przystąpią. Losowania będą odbywały się w jednym punkcie, mniejsze wygrane będą wypłacane w kraju, w którym padły. Jeśli padnie główna wygrana, to pula zgromadzonych pieniędzy będzie kierowana do kraju lub krajów, w których padła, bo wygrywających może być kilku.
Dudziński podkreślił, że obecnie podobna gra na mniejszą skalę funkcjonuje już w kilku krajach, m.in. we Francji, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, a kumulacje w niej są dość pokaźne. "Nawet 100 mln euro jest dość częstym zjawiskiem. Oni są bardzo zadowoleni, gra jest dochodowa, bardzo dobrze uzupełnia ich tradycyjne Lotto" - stwierdził. Prezes TS dodał, że z przeprowadzonych szacunków, z uwzględnieniem polskich warunków wynika, że w trzecim roku od uruchomienia gry Totalizator mógłby liczyć na przychody rzędu 0,5 mld zł rocznie.
Sławomir Dudziński wyjaśnił, że okazało się, iż aby uruchomić taką grę w Polsce, należy zmienić ustawę hazardową, prawo celne i rozporządzenie ministra finansów ws. nadzoru nad rynkiem hazardu i TS wystąpił już w tej sprawie do MF. Zaznaczył, że dopiero po uzyskaniu odpowiedzi z Ministerstwa Finansów podjęta zostanie ostateczna decyzję o przystąpieniu do projektu.
"W przypadku ustawy hazardowej chodzi o kwestię własności maszyny losującej. Polskie prawo mówi, że loteria, która organizuje grę na terenie Polski, musi być właścicielem maszyny losującej. Tam w założeniu będziemy współwłaścicielem maszyny i jest szansa na rozwiązanie tego problemu" - mówił.
Kolejnym problemem prawnym jest kontrola losowań przez służby celne. "Oni mają prawo w każdej chwili przyjść, zobaczyć jak się losowanie odbywa, sprawdzić zabezpieczenia. Okazuje się, że służby celne nie mogą kontrolować za granicą, nawet jak jesteśmy współwłaścicielem maszyny np. w Niemczech" - tłumaczył. Prezes TS wyjaśnił, że zmiana prawa miałyby spowodować, by polskie władze celne mogły respektować wyniki kontroli odpowiednich organów innych państw.
Dudziński zaznaczył, że Totalizator czeka na rodzaj promesy od ministra finansów, czyli pisma potwierdzającego, co należy zmienić w prawie. "Na pierwszym etapie to jest dla nas wystarczające, bo taka promesa, nawet z uwagami, co trzeba zmienić, pozwala uczestniczyć w takim projekcie jako grupa inicjacyjna. To szalenie ważne, bo będzie można później dołączyć do gry, ale wpisowe będzie kilkakrotnie wyższe. Dlatego zależy mi, aby TS mógł uczestniczyć w tym od samego początku" - mówił.
Zaznaczył, że przekazał też do MF wstępny regulamin gry oraz szacunki przychodów. "Robię wszystko, żeby szybko dostać tę promesę warunkową bądź jakiekolwiek zdanie od ministra finansów" - podkreślił, dodając, że specjalny komitet, zajmujący się uruchomieniem gry, wstępnie wyznaczył jej start na przełom I i II kwartału 2012.