To długa lista: mięso, pieczywo, soki, kawa, owoce, warzywa, nawet woda mineralna. Żywność będzie drożeć do końca roku jeszcze bardziej, niż w pierwszym kwartale. Od stycznia do marca ceny artykułów spożywczych poszły w górę średnio o 5 proc. W kolejnych trzech mogą wzrosnąć aż o 10 proc. To nie wróżby, ale twarde obliczenia producentów żywności, które podsumowała dla „DGP” Polska Federacja Producentów Żywności.
Z większymi wydatkami na jedzenie musimy się liczyć wszyscy, niezależnie od diety. Na przykład ceny wieprzowiny mogą podskoczyć aż o 15 proc. To efekt obniżenia się produkcji na rynku krajowym i unijnym. – Produkcja żywca została wstrzymana, bo stała się nieopłacalna. Ceny w skupie spadały, a koszt pasz rósł – tłumaczy Witold Choiński, prezes zarządu związku Polskie Mięso. A droższe pasze oznaczają także droższy drób – nawet o 5 proc. Już dzisiaj kosztuje on niemal tyle co żywiec. W skupie oba gatunki mięsa są po 4 – 4,3 zł za kilogram, podczas gdy jeszcze niedawno różnica między nimi wynosiła złotówkę.
Mięso jest drogie, bo drożeje pasza, a ta idzie w górę, bo kończą się zapasy zbóż z zeszłorocznych plonów. Były mniejsze niż w latach poprzednich, więc polskie firmy muszą je kontraktować na rynkach zagranicznych. A tam z kolei ceny widuje ogromny popyt ze strony Chin dotkniętych klęskami żywiołowymi.
Zeszłoroczny nieurodzaj odbija się też na cenach owoców, warzyw i półproduktów. Koncentrat jabłkowy podrożał w ciągu roku o 70 proc. – z 1 do 1,7 euro za kilogram, a koncentrat pomarańczowy o 50 proc. – Do tego trzeba doliczyć rosnące koszty produkcji związane z drożejącym paliwem i energią – zauważa Barbara Groele, sekretarz generalna Krajowej Unii Producentów Soków. Prognozuje, że soki podrożeją o blisko 5 proc. i np. za litr pomarańczowego znanej marki przed wakacjami zapłacimy 5 zł.
Reklama
– Okres urlopowy powinien przynieść nieco wytchnienia – uważa Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. Wakacje to czas plonów, które zapowiadają się optymistycznie. Całkowite zbiory zbóż w 2010 r. GUS oszacował na 27,3 mln ton, w tym roku mają być o 5 proc. wyższe. Niewykluczone więc, że ceny ich przetworów się ustabilizują.
Wyraźnie, bo aż o 20 – 30 proc., mają też stanieć owoce i warzywa. Ale ten trend mogą zaburzyć rosnące ceny energii i ropy naftowej. Te ostatnie znacznie podnoszą koszty transportu, przez co podwyżki zapowiadają nawet producenci wód mineralnych – o 15 proc.
Na pocieszenie pozostanie nam dobrze się ubrać. Zbiory bawełny w tym roku prognozowane są na poziomie 27,6 mln ton. A to o niemal 3 mln ton więcej, niż w ubiegłym roku. To oznacza spadki cen na rynku tekstyliów, a więc także odzieży.