Aby zapobiec spekulacji cenami żywności, trzeba wprowadzić przejrzystość w handlu, czyli informować konsumentów o kosztach produkcji rolnej i artykułów spożywczych - uważa wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak.
Pawlak na konferencji prasowej w piątek w Sejmie powiedział, że rozpiętość cen żywności w polskich sklepach jest bardzo duża. Podkreślił, że ceny surowców rolnych stanowią nieduży procent w końcowej cenie, jaką płaci konsument. Przekonywał, że "najlepszym lekarstwem" byłaby pełna przejrzystość informacji na ten temat. Zdaniem Pawlaka do kontrolowania cen żywności powinien włączyć się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W ocenie ministra gospodarki teraz "Urząd nie zajmuje się działaniami, które chroniłyby konsumenta".
Ceny cukru w handlu detalicznym są obecnie dwukrotnie wyższe od tych, po jakich sprzedaje ten produkt cukrownia - zaznaczył Pawlak. Jego zdaniem, drogi cukier to efekt podkręcania cen sprzedaży. Według Pawlaka, nie ma "odpowiedzialności biznesu" za to, co się dzieje na polskim rynku. Dodał, że w innych krajach np. w Portugalii czy Niemczech cukier jest tańszy niż w Polsce. Pawlak podkreślił, że handlowcy nie powinni wykorzystywać paniki do podnoszenia cen.
W jego opinii jedną z przyczyn wysokich cen są kontrakty terminowe na giełdach rolnych. "Na rynku mleka nie ma takiego wariactwa, bo tym towarem nie handluje się na giełdzie" - mówił. Wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk poinformował na konferencji, że rynek żywności w Polsce wyceniany jest na ok. 250 mld zł. Z tej kwoty, najwięcej przypada na handel, natomiast tylko niewielką część otrzymuje producent i przetwórca żywności.
"Nie jest tak, że zboża jest dwa razy mniej, czy cukru trzy razy mniej na rynku. Natomiast od zakupu u producenta do dostawcy dochodzi do kilkunastu transakcji. Jeżeli towaru jest mniej - jest on droższy, ale jeżeli jest go tyle samo, a cena rośnie - to spekulacja" - powiedział Nalewajk.