>>>Ten program rozliczy cię z fiskusem
Szef rząd argumentował, że - ze względu na październikowy termin wyborów oraz rozpoczynającą się 1 lipca polską prezydencję - dobrze byłoby przyjąć ustawę budżetową wcześniej. Premier nie zgodził się też z głosami opozycji, że nie można skonstruować poprawnego budżetu przed latem, ponieważ będzie brakowało kluczowych danych. Tusk podkreślił, że rząd - przygotowując tak wcześnie projekt budżetu - bierze na siebie "bardzo poważny ciężar". "To jest poważne zobowiązanie, to nie jest dla nas jakaś ulga. Wręcz przeciwnie, musimy przygotować dobry budżet w tempie szybszym niż ktokolwiek do tej pory. Ale jesteśmy do tego przygotowani" - zapewnił premier na konferencji prasowej w Brukseli.
Tusk dodał też, że nie jest jego intencją przyjąć budżet, aby go następnie "zrzucić na barki jakiejś przyszłej ekipy". "Zdaję sobie sprawę, że nikt nie wie, co będzie po wyborach, ale ja jednak zakładam, że przygotowuję budżet, który będę w następnym roku realizował" - zaznaczył premier.
Szef rządu przekonywał, że obywatele zyskają na oddzieleniu prac nad budżetem od kampanii wyborczej. "Wystarczyło mi kilka zdań, jakie usłyszałem od lidera polskiej lewicy, że jego intencją jest obniżenie wszystkich danin i podwyższenie wszystkich wydatków. Gdyby, nie daj Bóg, uwierzył w to, co napisał i chciał wpływać w debacie publicznej na kształt budżetu, to bylibyśmy w poważnym kłopocie. Mam nadzieję, że sam w to za bardzo nie wierzy" - powiedział premier.
Jak przyznał, decyzja ws. budżetu będzie należała do parlamentu. "Niczego na nikim nie wymusimy. Ale będziemy starali się przedstawić projekt budżetu parlamentowi późną wiosną" - zapowiedział premier.
Wiceminister finansów Ludwik Kotecki powiedział wcześniej "Dziennikowi Gazecie Prawnej", że resort chce, by ustawa budżetowa została uchwalona przed wakacjami - po to, by nie stała się "elementem i ofiarą" kampanii wyborczej. Gazeta podkreśliła, że taka sytuacja jeszcze nigdy się nie zdarzyła; do tej pory projekt bywał gotowy najwcześniej we wrześniu.
Politycy PiS, SLD, PJN i PSL są zaskoczeni pomysłem resortu finansów, by ustawa budżetowa została uchwalona przed wakacjami. PiS ocenia, że to kuriozalny pomysł. Natomiast zdaniem polityków PO to dobry krok, bo budżet nie będzie elementem kampanii wyborczej.