W Sejmie odbywa się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy zmieniającej zasady funkcjonowania systemu emerytalnego. Sejm omówi też projekt przygotowany przez PiS.
"W czasie dyskusji (w sprawie rządowego projektu zmian w OFE - PAP), momentami bardzo ostrego sporu, szukaliśmy rozwiązania najlepszego, a nie kompromisu, który dałby cząstkową satysfakcję uczestnikom tej debaty, ponieważ na końcu satysfakcję muszą mieć emeryci, a nie aktorzy życia publicznego" - podkreślił szef rządu.
"I dlatego zdecydowaliśmy się na wariant - w naszej ocenie - najbezpieczniejszy z punktu widzenia dzisiejszych i przyszłych emerytów. Najbezpieczniejszy, bo stabilny i nie narażający państwa na takie finansowe perturbacje, które uniemożliwiłyby wypłatę emerytur w przyszłości" - dodał Tusk.
Jak zaznaczył, kryzys finansowy pokazał w ostatnich trzech latach, że prawdziwym gwarantem emerytur jest państwo, nawet w tej części dotyczącej OFE, która - jak podkreślił - w dużym stopniu zabezpieczana jest przez zakup obligacji. "Bez bezpiecznej sytuacji finansowej państwa nie ma mowy o bezpiecznym systemie wypłat emerytur" - ocenił.
Celem rządu nie jest likwidacja drugiego filara emerytalnego, tylko naprawa systemu - powiedział w środę premier Donald Tusk.
Tusk powiedział, że podczas wcześniejszej dyskusji nad tymi propozycjami rządowi podpowiadano radykalne rozwiązania - likwidację drugiego filara, jak na Węgrzech.
Dodał, że były też podpowiedzi, by zachować obecne status quo. Jego zdaniem nie ma jednak wątpliwości, że po jedenastu latach doświadczeń i wielomiesięcznych debatach na temat zmian trzeba mieć odwagę powiedzieć, że system ten nie jest doskonały.
"My podjęliśmy to wyzwanie naprawy systemu i równocześnie ochrony systemu przed radykalnym demontażem" - dodał.
Możliwość zapewnienia waloryzacji rent i emerytur jest dla mnie rzeczą ważniejszą niż komfort niektórych instytucji finansowych albo twórców reformy emerytalnej - powiedział w środę w Sejmie premier Donald Tusk.
"Pomysły, aby zostawić OFE w spokoju, a jednocześnie uzyskać kryteria bezpieczeństwa finansowego - a więc zejście z deficytem budżetowym do upragnionych przez nas i Europę 3 proc. - wymaga działań na kieszeni zwykłych ludzi. To nie jest tak, że możemy zostawić OFE w spokoju i ludzi w spokoju. Ci, którzy mówią: zostawcie ludzi w spokoju, dajcie im więcej - muszą jednocześnie powiedzieć, komu zabrać dokładnie tyle, ile my dzisiaj ograniczamy, jeśli chodzi o wpłaty do OFE" - zaznaczył szef rządu podczas sejmowej debaty nad zmianami w OFE.
"Jest pytanie, czy my ograniczamy wpłaty do OFE, a więc bardzo solidne zyski wielu instytucji finansowych, czy też, dbając o ich interes, ich pozycję, będziemy szukali radykalnych cięć po kieszeniach ludzi. Jeśli będzie taka potrzeba w przyszłości, aby podejmować radykalne, dotkliwe dla ludzi - nie dla władzy decyzje - to będziemy je podejmować" - dodał.
Tusk powiedział, że nie zgadza się z filozofią, która nakazywałaby sięgać do kieszeni ludzi, bo Polska jest w niezłej sytuacji. "Z mojego punktu widzenia i naszej koalicji, jeśli Polska jest w dobrej sytuacji finansowej, to powinno oznaczać, że ludzie mieszkający w naszym kraju są w niezłej sytuacji finansowej. Polska to nie jest abstrakcja. Dlatego to, co jest możliwe i równocześnie koniecznie jeśli chodzi o pieniądze dla ludzi, powinniśmy starać się realizować i robimy to" - podkreślił.
Proponowane przez rząd zmiany w OFE ograniczą przyrost długu publicznego o ok. 200 mld zł w najbliższych 10 latach - mówił w środę premier Donald Tusk w Sejmie. System OFE odpowiada za już zaciągnięte 200 mld zł z 700 mld zł długu Skarbu Państwa - dodał.
"Na samych odsetkach od obligacji kupowanych przez OFE można tak powiedzieć - tracimy miliardy złotych" - mówił. Rocznie ok. 360 zł na głowę mieszkańca kosztuje obsługa obligacji skarbu państwa - podał.
"Skonstruowaliśmy system, w którym wszyscy - dzisiejsi emeryci i młodzi - w postaci podatków, finansują bardo drogi system emerytalny, który przyniesie pewne profity przyszłym pokoleniom" - powiedział premier. Musimy myśleć, jak zabezpieczyć przyszłe pokolenia, jeśli chodzi o świadczenia emerytalne, ale nie możemy w związku z tym nakładać przesadnych ciężarów na dzisiejszych obywateli, w tym emerytów, ale też na tych, którzy liczą na te wysokie emerytury w przyszłości" - mówił.
"Nie da się zrzucić na barki podatników zobowiązania wobec obecnych emerytów i tych za dwa lata, czy za pięć i żyć złudzeniem, że jesteśmy w stanie dźwignąć ten wysiłek w podwójnym wymiarze - finansować emerytury teraz, jutro i pojutrze, a jednocześnie z podatków będziemy finansować inny typ emerytur w przyszłości" - podkreślił.
W ocenie Tuska inicjatorzy nowego systemu emerytalnego nie mieli złej woli. Jednym z osiągnięć jest system kont zindywidualizowanych - mówił. Jednak przegląd systemu powinien odbyć się po ok. pięciu latach od jego wejścia w życia.
Zgodnie z przyjętym przez rząd w ubiegły wtorek projektem zmian w systemie emerytalnym, składka do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., a potem będzie stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pozostała część składki, która zamiast do OFE zostanie przekazana do ZUS, trafi na specjalne indywidualne subkonta. Zasady dziedziczenia na subkontach w ZUS będą takie same jak w OFE. Środki te będą też waloryzowane o wskaźnik wzrostu gospodarczego z ostatnich pięciu lat i inflację. Rząd chce, by zmiany weszły w życie od 1 maja 2011 r.
Jeszcze w tej kadencji rząd przedstawi propozycje dotyczące emerytur mundurowych - zapowiedział w środę w Sejmie premier Donald Tusk.
Tusk poinformował, że istotą proponowanych przez rząd zmian jest przekonanie, że solidarność międzypokoleniowa musi się przekładać na wrażliwość państwa wobec najsłabszych grup. "Głównym zadaniem jest zabezpieczyć tych, którzy dzisiaj mogą polegać wyłącznie na państwie" - powiedział Tusk.
Dodał, że trwa dyskusja, czy zmieniać te elementy systemu emerytalnego, które nie są w systemie powszechnym - np. emerytury mundurowe. Uznał, że nikt w Sejmie w tej kwestii "nie ma czystego sumienia".
"Wszyscy powinniśmy być współodpowiedzialni za to, żeby ten system naprawić. Jeżeli pojawią się propozycje, aby (...) współpracować na rzecz zmiany emerytur mundurowych, będę zobowiązany. Także przedstawimy takie propozycje jeszcze w tej kadencji" - powiedział.
Wyjaśnił, że będą poszukiwane rozwiązania szanujące dotychczasowe uprawnienia, które jednak spowodują, że system będzie sprawiedliwszy, a emerytury mundurowe nie będą wyłomem w systemie emerytalnym.
Zaznaczył, że utrzymywanie obecnego systemu emerytalnego oznacza miesięcznie 2 mld zł dodatkowego wypływu pieniędzy, więc "szkoda każdego miesiąca". Zwrócił się do opozycji, by skorzystała z szansy, bo to ten rząd bierze odpowiedzialność za zmiany.
"Każdy następny rząd (...) będzie miał dużo, dużo łatwiej, jeśli my dzisiaj przeprowadzimy te zmiany. Łatwiej, to znaczy, że nie będzie musiał podejmować decyzji z krzywdą dla ludzi. Pomóżcie dzisiaj w przeprowadzeniu szybko tej zmiany, bo to jest w interesie ludzi, to jest w interesie państwa i także w interesie tych, którzy myślą o sobie, że w przyszłości będą rządzili" - powiedział.