"Gdy skończą się wielkie pieniądze z prywatyzacji i Unii, Polska może wpaść w tarapaty" - twierdzi Leszek Czarnecki w rozmowie z "Pulsem Biznesu".Uznany, przez czytelników gazety, za Przedsiębiorcę Roku 2010, biznesmen twierdzi, że nasz rząd nie potrafi obecnie dobrze komunikować się zarówno ze społeczeństwem, jak i z właścicielami dużych firm.

Reklama

Czarnecki dostrzega brak długofalowego myślenia przy podejmowaniu kolejnych decyzji, czyli chociażby podwyżce stawki VAT lub zmniejszeniu wielkości wpłat do OFE. Są podejmowane jedynie doraźne interwencje, zaś nikt nie myśli o ich skutkach w przyszłości.

"Nie zmieniamy struktury naszych kosztów, większość z nich ma charakter stały i bez reform nie zniknie w przyszłości. Zatem po zmniejszeniu przychodów deficyt może zacząć gwałtownie rosnąć, prawdopodobnie po 2014, może 2015 roku" - obawia się jeden z największych, polskich biznesmenów.

Jednocześnie Czarnecki wierzy w siłę strefy euro, w to, że wyjdzie ona obronną ręką z kryzysu. Chciałby też, aby Polska jak najszybciej przyjęła wspólną walutę. "Chcę wierzyć, że minister finansów wie, co robi" - zdradza "Pulsowi Biznesu" swoje wątpliwości Leszek Czarnecki.