W środę w całej UE rusza kolejny etap stopniowego wycofywania z rynku tradycyjnych, energochłonnych żarówek oraz halogenowych starego typu. Sklepy nie będą mogły już zamawiać żarówek mlecznych i czystych o mocy 75-watów. Mogą jednak wyprzedać posiadane zapasy.

Reklama

Rok temu rozpoczęło się już wycofywanie tradycyjnych wolframowych żarówek 100-watowych. Od 1 września 2011 r. zakaz wprowadzania do sprzedaży obejmie także bardzo popularne żarówki 60-watowe, a 1 września 2012 r. - żarówki 40- i 25-watowe. Najmniej wydajne halogeny (klasy C) mają być wycofane w roku 2016.

Tradycyjne żarówki - przekonują ich przeciwnicy - marnują aż 90 proc. zużywanego prądu na emisję niepotrzebnego ciepła, a na produkcję światła wykorzystują zaledwie 10 proc. Nowoczesne źródła światła (oświetlenie halogenowe, fluorescencyjne, diodowe...), które mają stopniowo zastąpić tradycyjne żarówki wolframowe, są kilka, a czasami kilkanaście razy bardziej wydajne, zużywając mniej prądu.



KE szacuje, że w efekcie przyjętego w ub.r. rozporządzenia, po całkowitej rezygnacji z energochłonnych żarówek około 2020 roku, UE zaoszczędzi rocznie około 12,5 proc. zużywanej dziś elektryczności. Odpowiada to zużyciu energii elektrycznej 11 mln gospodarstw domowych. W zależności od specyfiki każde z nich może zaoszczędzić 25-50 euro rocznie, a według europejskiej organizacji konsumentów BEUC nawet 166 euro rocznie! W skali całej UE oznacza to 5-10 mld euro rocznie oszczędności.

Drugi etap wejścia unijnego rozporządzenia oznacza ponadto, że na opakowaniu sprzedawanych w UE żarówek musi być informacja nie tylko o tym, ile dana żarówka zużywa energii, ile razy może być zapalana/gaszona i jak długi jest jej żywot, ale też czy jest rekomendowana do pracy (światło zimne) czy wypoczynku (ciepłe).

Odejście od tradycyjnych żarówek jest elementem unijnej strategii wzrostu efektywności energetycznej i szerzej - walki ze zmianami klimatycznymi. KE przekonuje, że pozwoli ograniczyć emisje CO2 o 15 mln ton rocznie. UE zobowiązała się, że do 2020 roku o 20 proc. zmniejszy zużycie energii. Dzięki temu ma się zbliżyć do realizacji głównego celu pakietu klimatyczno-energetycznego, czyli redukcji emisji CO2 o 20 proc.