Minister obrony Bogdan Klich już dwa lata temu miał gotową dokumentację przetargu na nowe samoloty dla VIP-ów, ustaliła "Rzeczpospolita". Gdyby go przeprowadzono, dwa samoloty dotarłyby do Polski w marcu, przed katastrofą smoleńską. Wszystkie dokumenty potrzebne do zakupu nowych samolotów dla najważniejszych osób w państwie trafiły do szefa MON w marcu 2008 r. Według harmonogramu podpisanie umowy z wybraną firmą miało nastąpić pod koniec października tego roku.

Reklama

Gdyby tak się stało pierwsze dwa samoloty zostałyby dostarczone do Polski w marcu 2010 r., miesiąc przed katastrofą pod Smoleńskiem. Następne dwa dostalibyśmy rok później, a dwa ostatnie pod koniec 2012 r. Jednak samolotów nie kupiono. Według ustaleń "Rz" przez kilka miesięcy nikt w resorcie dokumentami dotyczącymi przetargu się nie zajmował. W grudniu 2008 r. ze względu na światowy kryzys gospodarczy rząd zdecydował o zmniejszeniu budżetu MON. Pół roku później min. Klich unieważnił decyzję o zakupie samolotów.

Rozmówcy "Rz" wskazują, że gdyby rząd PO naprawdę chciał kupić samoloty, mógł to zrobić. Przetarg mogł bowiem ruszyć na początku 2008 r., gdy o kryzysie gospodarczym jeszcze nie było mowy.