Od kilku dni frank szwajcarski umacnia się wobec euro, a jednocześnie słabnie złoty – te dwa czynniki sprawiają, że w polskich bankach frank jest coraz droższy, co bezpośrednio przekłada się na portfele osób posiadających kredyty hipoteczne w tej walucie. Wg szacunków Open Finance, w takiej sytuacji jest ok. 600 tys. polskich rodzin.

Reklama

Najbardziej odczuwają to osoby, które kredyt zaciągały w wakacje 2008 roku – złoty był wówczas najmocniejszy, średni kurs franka wg Narodowego Banku Polskiego 14 razy spadł nawet poniżej 2 zł, najniżej znalazł się 31 lipca. Trwał wówczas boom hipoteczny, marże kredytowe były niskie i nie brakuje osób, które otrzymały kredyt z marżą równą 1 pkt proc. lub nawet niższą, a średnia rynkowa wynosiła 1,3 pkt proc. Pierwsza rata kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego na przełomie lipca i sierpnia 2008 roku wynosiła 1547 zł.

Do dziś frank podrożał o około 60 proc., gdyby nie spadki stóp procentowych w Szwajcarii, miesięcznie trzeba by płacić prawie 2500 złotych. Jednak Szwajcarski Bank Narodowy (SNB – Schweizerische Nationalbank) kilkakrotnie stopy obniżał i dzięki temu 3-miesięczny LIBOR spadł z 2,79 do 0,11 pkt proc. Skutkiem tego obecna rata (wg fixingu NBP z 29 czerwca br.) takiego kredytu to 1747 zł, czyli o 13 proc. więcej od początkowej.

Ale to nie wysokość raty jest największym zmartwieniem kredytobiorców, a poziom zadłużenia. Raty owszem, skaczą, ale jak na razie zmiany kursowe były bilansowane przez spadki oprocentowania. Ze wzrostem raty o 10 czy 15 proc. domowy budżet powinien sobie poradzić. Gorzej, jeśli komuś zamarzy się zmiana mieszkania. Jeśli na przełomie lipca i sierpnia 2008 roku pożyczyliśmy od banku 400 tys. zł to – zakładając spread w wysokości 6,6 proc. oraz spłatę kapitału przez te dwa lata – dziś jesteśmy bankowi winni prawie 600 tys. złotych.

Chcąc wcześniej spłacić kredyt i kupić nowe mieszkanie trzeba by zatem oddać to co pożyczyliśmy plus połowę tej kwoty. Dla zdecydowanej większości klientów jest to nierealne tym bardziej, że ceny nieruchomości w większości lokalizacji spadły, więc tym bardziej pieniądze ze sprzedaży mieszkania nie wystarczą na spłacenie kredytu.

Niestety, w obecnej sytuacji nie pomoże przewalutowanie kredytu, bo wysoki poziom zadłużenia pozostaje, a na dodatek wzrosną raty. Aby sytuacja się odwróciła i frank zaczął się osłabiać, ECB (European Central Bank – Europejski Bank Centralny) musiałby podnieść stopy, by podnieść atrakcyjność inwestowania w euro, co w obecnych warunkach jest nierealne. Z kolei kluczowym warunkiem do umocnienia złotego jest realny plan ograniczenia deficytu budżetowego na 2011 rok.