O tragicznej sytuacji niemieckich hodowców szparagów napisał "Berliner Zeitung". Gazeta twierdzi, że krajobraz Niemiec zapełnił się od zaniedbanych i zarośniętych chwastami plantacji tych roślin. Jeszcze niedawno pracowali tu Polacy, którzy dostawali od niemieckich gospodarzy 4 euro za godzinę. Ale teraz Polacy chętniej jeżdżą do Wielkiej Brytanii i Skandynawii, gdzie dostają średnio 12 euro za godzinę. Niemcy nie wyrabiają się sami ze zbiorami i szparagi gniją.

Reklama

Niemcy są załamani. Szef stowarzyszenia plantatorów szparagów z Dolnej Saksonii Dietrich Paul skarży się, że w tym roku przyjechało 30 proc. mniej Polaków niż w latach ubiegłych. W Brandenburgii 15 proc. powierzchni upraw leży odłogiem przez brak rąk do pracy.

Statystyki potwierdza niemieckie ministerstwo rolnictwa. "W chwili obecnej na terenie Niemiec przebywa 178 tys. pracowników sezonowych, głównie Polaków. To o 40 tys. mniej niż dwa lata temu" - wyliczał w niemieckiej gazecie przedstawiciel resortu rolnictwa.

Ale z drugiej strony Niemcy sami są sobie winni. Nie dość, że płacą Polakom mniej niż pracodawcy w innych krajach, to jeszcze ograniczają nam dostęp swojego rynku pracy. Robotnicy sezonowi mogą przebywać w Niemczech tylko cztery miesiące w roku. Więc może powinni się zastanowić nad tym, na co się skarżą?