"Mamy zapasy na 80 dni" - uspokaja w TVN24 minister gospodarki Piotr Naimski. Ale sytuacja jest poważna. 30 proc. ropy transportujemy przez Naftoport nad Bałtykiem. W sytuacji kryzysowej możemy przestawić się wyłącznie na Naftoport - dowiedział się dziennik.pl w PKN Orlen. Tylko że taka operacja zajmie trochę czasu. Czy wtedy ceny paliw pójdą w górę? Zapytane o to Ministerstwo Gospodarki odmówiło nam komentarza. Są problemy w dostawach ropy do Polski - potwierdza tylko resort.

Reklama

W nocy spadło ciśnienie w rurociągu "Przyjaźń". Rosjanie przykręcili nam kurek z ropą. Wszystko przez to, że nie mogą dogadać z Białorusią. Moskwa, niezadowolona z tego, że białoruskie rafinerie mają olbrzymie zyski z przetwarzania rosyjskiej ropy, w połowie grudnia 2006 roku zwiększyła cła i podwyższyła tym samym cenę sprzedawanej Białorusi ropy.

Na odpowiedź Białorusi nie trzeba było długo czekać. Aleksander Łukaszenka wypowiedział umowę, po czym zarządził wprowadzenie od 1 stycznia cła na tranzyt ropy przez swój kraj. Rosjanie nie zamierzają płacić. Więc zakręcili Białorusinom kurek. A w tym także i Polsce. Dziś ostrzegał przed tym DZIENNIK.

"Białoruś rozpoczęła 6 stycznia bezprawny pobór nafty z rurociągu Przyjaźń" - nie pozostawił wątpliwości wiceprezes rosyjskiej kompanii Transnieft, Siemion Wajnsztok. W odpowiedzi Wajnsztok dostał już wezwanie do białoruskiego sądu. Jest oskarżony o... przemyt ropy.

Reklama