Amerykańskie maszyny kupił były dyrektor generalny poczty, Tadeusz Bartkowiak. Nie przejmował się tym, że frankownice - bo tak fachowo nazywają się urządzenia - były używane na poczcie, ale 50 lat temu!
Teraz, gdy na poczcie używa się komputerów, są zupełnie nieprzydatne. Frankownice nie potrafią bowiem drukować kodów kreskowych i nie współpracują z systemem informatycznym. Są za to bardzo duże i czasochłonne w obsłudze.
Na razie maszyny zalegają w magazynach poczty. O tym, co się z nimi stanie zdecyduje warszawska prokuratura.
Poczta Polska kupiła 955 maszyn do stemplowania, które można wyrzucić na śmietnik. Sprzęt, który kosztował aż 30 mln zł, nie nadaje się do użytku. Aferę bada prokuratura - donosi DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama