Rafaelowi i tak opłacałby się ten kontrakt, nawet wtedy gdyby wyłożył te 440 mln dolarów. Pieniądze miały pójść na sprowadzenie do Polski nowoczesnej technologii. Izraelczycy mieli kupić nowe maszyny do Zakładów Metalowych Mesko, gdzie będą produkowane rakiety Spike. Unowocześniliby tym samym fabrykę, w której będą produkować swój towar. Dodatkowo Rafael miał kupić nowoczesny sprzęt dla Stoczni Gdyńskiej. Gdyby to zrobił, mógłby liczyć na dalszą współpracę z polskim rządem. A tak...
Prokuratura zainteresowała się tą sprawą, bo Rafael wykonał do tej pory jedynie 10 proc. swojego zobowiązania. Prokuratorzy przyjrzą się szczególnie tajemniczej spółce ze Szwajcarii (Beldor Business Corporation), która należy do Izraelczyków, ale nie zajmuje się zbrojeniówką. To ona miała sprowadzić sprzęt o wartości 168 mln dolarów do Stoczni Gdyńskiej. Jak do tej pory tego nie zrobiła. Prokuratura chce też ustalić, kto z ramienia Polski odpowiada za realizację tej skandalicznej umowy.
Miejmy nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość. Bo to, co zrobiła izraelska firma zbrojeniowa Rafael w stosunku do Polski, było wyjątkowo nieuczciwe. Polski rząd zobowiązał się kupić od niej pociski przeciwpancerne za 350 mln dolarów, ale pod warunkiem, że Rafael zainwestuje w Polsce 440 mln dolarów. My się z umowy wywiązaliśmy, Izraelczycy nie. Prokuratura w Warszawie wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama