Co weekend Finowie wsiadają na szybki prom do Tallina odległego zaledwie o 60 km. Wracają obładowani butelkami wódki lub ciągnąc walizy wypełnione piwem. Finlandia, w której akcyza na alkohol jest jedną z najwyższych na świecie, nie może ścierpieć prywatnego importu z sąsiedniej Estonii, gdzie ceny alkoholu są najniższe w Unii Europejskiej.
Aby ograniczyć skutki alkoholowej turystyki do Estonii, Finlandia w marcu 2004 roku obniżyła u siebie akcyzę na spirytualia o 40 procent, co w konsekwencji przyniosło, według specjalistów z opieki zdrowotnej, wzrost spożycia alkoholu i spowodowanych tym zgonów.
W Polsce, po obniżeniu akcyzy na alkohol, też ponoć zwiększyło się spożycie. Jednocześnie jednak wzrosły znacząco wpływy do budżetu. Amatorzy niedrogich trunków znajdą więc sojusznika w polskim rządzie. Broniąc dochodów państwa z tytułu akcyzy, władze zrobią wszystko, by storpedować fińską inicjatywę.
Finowie wódkę mają dobrą, ale drogą. Nic dziwnego, że ich kraj zalewa tania gorzałka z sąsiedniej Estonii. W obronie "Finlandii" wystąpił więc tamtejszy rząd. Stanowczo domaga się podniesienia i ujednolicenia akcyzy na alkohol w całej Unii Europejskiej.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama