Dr hab. Ryszard Bugaj obśmiewa marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, który mówił, że wyznaczając prof. Belkę na kandydata do prezesury w NBP widział w nim apolitycznego ekonomistę. "Śmieszne jest jednak mówienie, że jest spoza polityki. Był przecież szefem PZPR na ważnej uczelni, później należał do SLD i Partii Demokratycznej. Łączył zawsze działalność polityczną, biznesową i naukową" - cytuje Bugaja portal fronda.pl.
"Trudno zapomnieć mu interwencję w sprawie prywatyzacji BIG Banku, który był spółką typowo nomenklaturową. Tej sprawy nigdy do końca nie wyjaśniono. Problemem jest dla mnie także sposób, w jaki opisuje się jego przygodę z SB. To na pewno nie było nic ważnego, jednak okazało się, że wyjazd na zagraniczne stypendium był dla niego ważniejszy, niż "atrament", którym się podpisywał" - wyraził opinię w serwisie fronda.pl.
"Marek Belka nie jest jednak aż tak zaskakującym kandydatem Platformy Obywatelskiej. On też jest liberałem, którego nawet wolę od innych liberałów, ponieważ jest pragmatyczny. Ten pragmatyzm bardzo sobie cenię. O tym, że jest on liberałem, świadczy zarówno to, że Amerykanie zatrudnili go w Iraku, jak i to, że znalazł się w MFW" - dodał Bugaj.
Ryszard Bugaj tą wypowiedzią nie pomoże Markowi Belce zostać nowym szefem NBP. Oceniając jego działalność odniósł się do czasów, gdy Belka robił karierę naukową. "Wyjazd na zagraniczne stypendium był dla niego ważniejszy, niż atrament, którym się podpisywał" - stwierdził Bugaj.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama