Nie będzie już tak dużych wyprzedaży i obniżek cen jak w roku ubiegłym - zapowiada "Gazeta Wyborcza". Sklepy zamówiły na ten rok mało towaru, spodziewając się nadejścia kiepskiej koniunktury
Z obciążonych kredytami centrów handlowych kryzys przegonił 1/5 klientów. Rozliczane w euro czynsze poszybowały w górę nawet o 40 proc. Sklepy z elektroniką notowały w ostatnim kwartale regularny spadek sprzedaży. Jednak zamiast ogłaszać kolejne wielkie obniżki i wyprzedaże, sprzedawcy zdecydowali się po prostu zamawiać mniej towaru.
Marcin Rosati, członek zarządu media Saturn Holding tłumaczy "Gazecie Wyborczej", że rynek jest w tej chwili na tyle słaby, że nawet ewentualne spadki cen nie zwiększyłyby w sposób znaczący sprzedaży. Klientów liczących na atrakcyjne promocje czeka więc niemiła niespodzianka. Wyprzedaże co prawda będą, ale nie rozpoczną się w tym roku tak wcześnie i nie będą trwały tak długo jak do tej pory.
"Gazeta Wyborcza" wieszczy, że w tym roku sieci będą z powrotem uczyć klientów, że sprzedaje się towar bez 70-procentowych zniżek. Przy zakupach dadzą nam co najwyżej drobny prezent albo wydłużoną do pięciu lat gwarancję.