Amerykanie z Merrill Lynch, jednego z najlepszych banków inwestycyjnych świata, nie mają wątpliwości - ostro przepłacamy za euro. Europejska waluta powinna być po 2,69, a dolar po 2,02.
Według nich nasza waluta będzie stopniowo do tego kursu dążyć. Już za rok euro ma być po 3,55 - pisze "Puls Biznesu". Innego zdania jest jednak NBP. Bank prognozuje, że euro pójdzie ostro w górę i będzie po 4,50.
Co na to polscy analitycy? Według nich... mylą się obydwie strony. Nie ma szans, by euro wskoczyło z powrotem na 4,50 zł, jednak nie wyobrażają też sobie, by europejska waluta spadła poniżej trzech złotych.