"Gazeta Wyborcza" przypomina, że podobną sytuację rynek finansowy przeżywał już wcześniej – przy sprawach frankowych. Wtedy banki przez lata ignorowały pozwy, twierdząc, że ich umowy są zgodne z przepisami. Dopiero seria przegranych w sądach zmusiła je do zmiany nastawienia.

Nowa broń kredytobiorców? Banki zmieniają umowy w pośpiechu

"Wygrane sprawy sądowe o kredyty we frankach czegoś jednak bankowców nauczyły. W tamtym przypadku przez lata starały się one nie zauważać problemu niedozwolonych zapisów w umowach i szły w zaparte, że wszystko jest w porządku. Po latach przekonały się, że to była zła taktyka" – czytamy w "GW".

Reklama

Jeszcze niedawno wiele banków nie podejmowało żadnych działań. Teraz, jak zauważa redakcja, instytucje finansowe próbują wyprzedzić możliwe roszczenia klientów.

"Teraz jednak, jak wynika z naszych informacji, nastawienie się zmienia. Kiedy okazało się, że również i umowy kredytów udzielonych w złotych można podważyć, banki nie czekają i poprawiają w nich zapisy, a także w tabelach opłat i prowizji. Sprawa dotyczy kredytów gotówkowych, do kwoty 255 tys. zł" – informuje "Gazeta Wyborcza".

Coraz więcej wygranych spraw. Banki mogą oddawać pieniądze

Kluczowy jest sposób naliczania kosztów. Jeżeli bank pobierał odsetki nie tylko od kapitału, ale także od prowizji czy składek ubezpieczeniowych wliczonych do kredytu, może to zostać uznane za działanie niezgodne z prawem. W efekcie sąd może przyznać kredytobiorcy prawo do darmowego kredytu.

"Na przykład jeśli bank pobierał odsetki od kredytowanej prowizji czy składek ubezpieczeniowych" – wyjaśnia dziennik.

Eksperci przewidują, że sprawa szybko nabierze rozgłosu. W odróżnieniu od kryzysu frankowego, tym razem banki starają się działać z wyprzedzeniem – co może istotnie zmienić sytuację na rynku kredytów gotówkowych.

Źródło: "Gazeta Wyborcza", PAP