Poniedziałkowa sesja przebiegała pod znakiem wysokiej zmienności. Kursy akcji w początkowej fazie skróconej z powodu wigilii sesji mocno zniżkowały, żeby następnie niemal w całości odrobić straty. Końcówka sesji przyniosła powrót do spadków.
Ostatecznie, Dow Jones Industrial stracił na wartości 2,91 proc. do 21 792 pkt., S&P 500 spadł 2,71 proc. do poziomu 2351,1 pkt., a Nasdaq Composite zniżkował o 2,21 proc. do 6192,92 pkt. To najgorsze wyniki na wigilijnej sesji w historii amerykańskiego rynku.
W efekcie poniedziałkowego spadku S&P 500 stracił już ponad 20 proc. od wrześniowego rekordu wszechczasów licząc wg kursów zamknięcia i tym samym znalazł się w bessie. Na zakończenie sesji indeks zanotował najniższą wartość od kwietnia 2017 roku.
Nerwowa atmosfera na nowojorskich giełdach jest odbiciem niepewności panującej w Waszyngtonie, której źródła komentatorzy upatrują w stylu prezydentury Donalda Trumpa. Według doniesień amerykańskich mediów prezydent prowadzi dyskusje na temat możliwości usunięcia z urzędu szefa Rezerwy federalnej Jerome'a Powella.
W poniedziałek Trump ponownie zaatakował Fed. Prezydent stwierdził w poniedziałek na Twitterze, że Fed jest "jedynym problemem naszej gospodarki". Zarzucił także amerykańskim władzom monetarnym brak wyczucia rynku. Bezpośredniego powodu do krytyki dostarczyły prezydentowi kolejne podwyżki stóp procentowych.
W ramach trwającego od grudnia 2015 roku cyklu zacieśniania polityki Fed podnosił stopy 9-krotnie, za każdy razem o 25 pb. Po ostatniej, grudniowej podwyżce stopa funduszy federalnych wynosi 2,25-2,50 proc. i jest na najwyższym poziomie od początku 2008 roku.
Wigilijna przecena jest kontynuacją spadków z poprzedniego tygodnia, najgłębszych od dekady. W grudniu, w czwartym kwartale i w całym roku na minusie znajduje się wszystkie 11 sektorów, na które dzielą się spółki wchodzące w skład S&P 500.