Ekonomista banku BZ WBK Piotr Bielski przyznaje, że informacje napływające z wielu gospodarek europejskich rozczarowują. Prawdopodobnie jednym z powodów jest konflikt państw zachodnich z Rosją i wzajemne sankcje gospodarcze, które wpłynęły negatywnie na nastroje na świecie.
Ekspert podkreśla, że jeśli gospodarki strefy euro zaczną się kurczyć, na pewno odczuje to Polska, która szczególnie mocno jest powiązana z rynkiem niemieckim.
Uczestnicy szczytu MFW w Waszyngtonie chcą, by rządy krajów mających stabilną sytuację finansową przestały tak bardzo zaciskać pasa i podjęły działania stymulujące gospodarkę - na przykład zwiększając wydatki publiczne na infrastrukturę.
Apel ten dotyczy między innymi Niemiec, które są niechętne powiększaniu deficytu budżetowego.
Komentarze(71)
Pokaż:
niebezpieczeństwo dla Polski.
Albowiem, nadal zgodnie z jego "kreatywną" księgowością finansóe państwa, nadal co innego będzie w księgach a co innego w realu. Zresztą, w takim razie, muszą prowadzić podwójną albo i potrójną księgowość to nie dziw, że się mogą pomylić a wtedy w ogóle nie wiedzą cyje co je. Tak jak, dawniej, nieraz bywało na wsiach, gdy duża, rodzina spała na tzw. zapiecku, to się gospodarz czy gośćm, mógł pomylić i inną jejmość, wziąć po ciemku, za swoją.
Sam Bóg więc tylko, może wiedzieć na co tak faktycznie idą w Polsce, fundusze z Unii Europejskiej, czy za co faktycznie buduje się cokolwiek.
Te praktyki, są niebezpieczne dla, naszego państwa, to praktyki niebezpieczne, dla nas, dla wszystkich Polaków. Takimi, praktykami można oszwabić, Polaków, inwestorów a nawet, komisarzy UE ale gdy się to wyda może doprowadzić do zapaści i klęski gorszej niż w Grecji.
Jest to bardzo niebezpieczne działanie i kiedyś odczujemy jego skutki. Przypomina to, opisywane w literaturze, i przedstawiane obrazowo, w rysowanych, wiele lat temu, karykaturach, jak "kreatywnie" był traktowany, naiwny klient u przedwojennego, cwanego, wielce kreatywnego krawca, który przedstawiajac, w lustrze, klientowi, jak pięknie, leży, na nim, uszyty dla niego surdut, demonstrując, jaki jest piękny z przodu, garścią, naciągał bezczelnie, materiał z tyłu, i na odwrót, demonstrując, szykowność, ubioru, na plecach, bezceremonialnie, naciągał garścią, materiał z przodu.
Naiwny, spieszacy się, klient, widział w lustrze same "dodatnie, plusy", nowego odzienia, które sobie sprawił, zadowolony, płacił cwanemu, kreatywnemu, krawcowi i wychodził.
Niestety, na raucie, na który go zaproszono, wszyscy, skrycie śmiali się, ukazując na niego, albowiem, jego nowy surdut, był szkaradnie, brzydki, wyglądał na nim, jak nierówny, worek a on wypadał w nim, gorzej, niż przysłowiowy, strach na wróble.
Wynikiem, tych machinacji finansowych, może być katastrofa, masakra jak to określa młodzież, jeżeli na tych szachrajstwach poznają sie w UE !
Te szachrajstwa mogą się skończyć tym, że pozostaną nam kiedyś, jako prawdziwe i realne, tylko ogromne, długi naszego państwa, galopująca, drożyzna i bieda, a wirtualne wynagrodzenia, wirtualne, oszczędności na kontach bankowych, wirtualne emerytury i renty, jako, że już dzisiaj ZUS-owi, brakuje, biliony zł. Wtedy uciekną inwestorzy i nikt nam nie pomoże.
Donald Tusk jest mistrzem PR-u i manipulacji stosowanej, widocznie nawet niektórzy ministrowie i komisarze UE nabrali się na jego i Rostowskiego propagandę i być może skorzystali z ich porad i z tej radosnej, "kreatywnej księgowosci" i potem były tego skutki. Donald Tusk zadłużył ZUS na biliony zł, zabierając naszą kasę z OFE aby łatać dziury w budżecie państwa.
Cały czas zadłużenie państwa, jest ukrywane w ZUS, przez zabieranie kasy z ZUS do budżetu państwa i w ten sposób wykazuje się niby małą inflację i stały wzrost PKB tylko dlaczego nie wykazują bilionowego zadłużenia ZUS, dlaczego zadłużenie ZUS zwalają na ubezpieczonych? gdzie są pieniądze ze składek?
Niedługo może zabraknąć kasy w ZUS na wypłatę emerytur i rent.
Takiego zadłużenia ZUS, jak za rządów Tuska nie było nigdy, nawet za komuny.
Jak można wykazywać, dobry stan gospodarki, budżetu państwa a długi bilionowe ukrywać w ZUS ?
Tusk i Rostowski to najwięksi krętacze!
CZY COŚ TAKIEGO MOGŁOBY MIEĆ MIEJSCE W INNYM, SUWERENNYM PAŃSTWIE ??!!!
WOBEC KOGO BYŁ LOJALNY ROSTOWSKI?!!! ? BO PRZECIE MA TAKŻE, BRYTYJSKIE OBYWATELSTWO ...?!!!
KTO ZAGWARANTUJE, KOMU SŁUŻYŁ, KOMU SŁUŻY, ROSTOWSKI ? POLSCE, POLAKOM, PUTINOWI, RUSKIM CZY MOŻE ANGOLOM?
WOBEC KOGO BYŁ LOJALNY? BO PRZECIE MA TAKŻE, BRYTYJSKIE OBYWATELSTWO ...?!!!
Gdy Putin pierwszy raz był prezydentem Federacji Rosyjskiej, Jacek vel Jan Vincent Rostowski, póżniejszy polski minister finansów, w rządzie Tuska, był jego doradcą d/s makroekonomicznych - KIM BYŁ PÓŹNIEJ W POLSCE ? CZY TYLKO POLSKIM MINISTREM FINANSÓW CZY TAKŻE "TW" PUTINA ?!!!
Rostowskiego nie darzy sympatią, nawet prezydent Bronisław Komorowski, który publicznie krytykował wcześniejszy pomysł, aby uczynić go szefem MSZ, w rządzie Kopacz. Rostowski był ministrem finansów w latach 2007–2013. W tym czasie zadłużenie Polski zwiększyło się o 357,4 mld zł. Oficjalnie, bo księgowość w Polsce jest "kreatywna" czytaj szachrajska, zakodowana, tajna.
Licho więc tylko wie, gdzie co je, ile tego je i cyje co je ...
Donek, dobrze wie, dlaczego do Brukseli rejteruje ...
W podwójnych, potrójnych księgach, może Rostowski tylko, co kuma, bo to on zastosował tę "kreatywną" księgowość w finansach państwa, dlatego mimo, że jako skompromitowany, nie mógł być dalej ministrem finansów, to musieli go zrobić szefem doradców aby inny doradca nie zakapował czego, z tej fuszerki
i szwindli do KE, bo dopiero by się sprawa rypła i byłby kryzys - większy niż w Grecji, bo my już niczego, ani wysp, jak Grecja, do sprzedania nie mamy !
Tylko Rostowski, może wie, ile kasy wsiąkło, bo on z ZUS-u i z OFE naszą kasę ponoć na łatanie bużetu,brał, i w ZUS-ie te długi schował, zadłużając ZUS, na biliony a zganiając wsio na mały przyrost naturalny, starzenie się społeczeństwa, bezrobocie, na to że jakoby renciści wyłudzają nienależne świadczenia, udając chorych, a dochód ZUS ze składek maleje etc. czym tłumaczył też podwyższenie wieku emerytalnego ...
Coś takiego, nie mogłoby się zdarzyć w żadnym, innym, cywilizowanym kraju. W żadnym innym państwie, osoba, tak zadłużona, nie mogła by, sprawować urzędu szefa rządu a osoba, zobowiązana do lojalności wobec kilku państw, nie mogłaby, sprawować funkcji ministra, czy nawet, szefa doradów premiera rządu.
WSZYSTKO TO, SĄ ARGUMENTY MERYTORYCZNE.
W KAŻDYM, CYWILIZOWANYM, LICZĄCYM SIĘ PAŃSTWIE, NA ŚWIECIE, TAKIE ARGUMENTY UNIEMOŻLIWIAJĄ KANDYDATOWI, SKUTECZNE UBIEGANIE SIĘ O FOTEL PREMIERA, MINISTRA ETC. ZE WZGLĘDU NA PRAWDOPODOBIEŃSTWO ZARZUTÓW, O PODATNOŚĆ NA KORUPCJĘ, ORAZ MOŻLIWOŚĆ INWIGILACJI, PENETRACJI, SZANTAŻU ETC. PRZEZ OBCE SŁUŻBY ETC. CO JEST SZCZEGÓLNIE GROŹNE W SYTUACJACH ZAGROŻENIA BEZPIECZEŃSTWA PAŃSTWA.
POzostło tylko POcharatać w gałę
Przeses zessssral sie na rzadko jak zobaczyl gornikow i sniadka na demonstracji !!
Lepperowi masowal zadek i co to dalo ?? KLAPA PIS !
Tam szly wagony , chlali i kradli..
W niedziele Radio ZET dotarlo do rachunków, z których wynika, ze Kancelaria Prezydenta...L Kaczynskiego , a konkretnie jej Gospodarstwo Pomocnicze, kupuje setki-tysiace malych buteleczek z alkoholem. Sprawe w lot podchwycil Janusz Palikot: - Prezydent musi ustapic, albo udowodnic, ze nie jest alkoholikiem
Swoje trzy grosze dorzucil tez Lech Walesa, który "malpki" szybko zamienil na "kaczuszki".
Kto wznosi powietrzne toasty?
Po ujawnieniu faktur, urzednicy prezydenta rzucili sie do wyjasniania fenomenu zamówien flaszeczek z alkoholem (czesc plastikowych) przez jego Kancelarie. Posel PiS Adam Bielan przekonywal: - Pan prezydent i jego urzednicy przyjmuja bardzo wielu gosci i dyplomatów i zapewne stad te zakupy.
Jesli sie nie ma nic madrego do powiedzenia, to lepiej nic nie mówic - skomentowal domniemanie Bielana Aleksander Szczyglo, szef Biura Bezpieczenstwa Narodowego. On sam stwierdzil, ze to na potrzeby cateringu do samolotów, którymi lata prezydent. I ze alkohol jest przeznaczony dla wszystkich podrózujacych samolotami pasazerów. Taka tez stala sie oficjalna wykladnia powodu zakupu "malpek" zamieszczona na oficjalnej stronie Prezydenta RP: "Alkohol w malych opakowaniach zakupiony zostal na potrzeby cateringu samolotowego zgodnie z obowiazujacymi standardami na pokladach samolotów".
Według raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, spośród 34 krajów zrzeszonych w tej organizacji, trudniej niż w posttuskowej Polsce, żyje się tylko w Meksyku i Turcji.
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) opublikowała raport podsumowujący, w których krajach mieszkańcom żyje się najlepiej. Raport uwzględnia 34 kraje członkowskie Organizacji. Pod uwagę brano takie kategorie, jak: służba zdrowia, poczucie bezpieczeństwa, czyste środowisko czy dochody. W każdej z nich można było zdobyć maksymalnie dziesięć punktów.
Najlepiej wypada u nas jakość kształcenia, która - według raportu OECD - należy do najlepszych wśród krajów członkowskich (9,6 punktów).
To już właściwie koniec optymistycznych wniosków z raportu. W pozostałych kategoriach mamy mnóstwo do nadrobienia. Fatalnie oceniono m.in. nasz poziom wynagrodzeń (1,5), ale również jakość służby zdrowia (2,8), czystość środowiska (2,9) czy zaangażowanie społeczne (1,3). Najgorzej w Polsce jest z dostępnością mieszkań (0,3).
Średnio Polska uzyskała w raporcie 4,3 proc. To nieznacznie mniej niż Słowacja (4,5) czy Czechy (5,3). Najgorzej natomiast wypadły Meksyk i Turcja, w których wyniki zaniżają przede wszystkim wskaźniki dotyczące pracy, wykształcenia i bezpieczeństwa.
Według raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju spośród 34 krajów zrzeszonych w tej organizacji trudniej niż u nas żyje się w tylko w Meksyku i Turcji.
Najlepiej na Mazowszu
Raport pokazuje zadowolenie z życia również w poszczególnych regionach kraju. Z danych OECD wynika, że najlepiej w Polsce żyje się mieszkańcom województwa mazowieckiego i pomorskiego. Z drugiej strony wyniki mogą świadczyć o niewielkiej różnicy między różnymi regionami kraju, bo wszystkie średnie wyniki mieszczą się w przedziale 3,9-4,9.
Chcąc przeprowadzić się do miejsca, w którym mieszkańcom żyje się najłatwiej, trzeba zainwestować w dość drogi bilet lotniczy do Australii, a najlepiej osiedlić się w okolicy stolicy tego kraju. Wynik Canberry zaniża jedynie dostępność mieszkań (8,5), chociaż w porównaniu z wieloma europejskimi krajami to i tak świetny rezultat. Z pozostałych danych wynika, że Australijczycy praktycznie nie mają problemu ze znalezieniem pracy (8,6), zarabiają co najmniej przyzwoicie (7,4) i nie powinni narzekać na opiekę zdrowotną (8,3). Wśród krajów o najwyższej jakości życia uwzględniono również m.in. Kanadę, Szwecję i Norwegię.