Na decyzje, jakie zapadną dzisiaj w Szwajcarii czekają tysiące kredytobiorców w Polsce, regulujących swoje zobowiązania we frankach. Ostatnie wahania kursowe zasiały w nich spory niepokój. Mało sprzyjająca cena franka sprawiła, że np. rata kredytu mieszkaniowego w tym miesiącu była o kilkadziesiąt złotych wyższa niż w maju.
Zdaniem analityków najbliższe tygodnie powinny przynieść stabilizację.
– W lipcu i sierpniubardziej realny jest poziom za franka w rejonie 3,40 zł niż 3,50 zł, czyli nasza rata – fakt, jest może jeszcze wysoka, ale raczej nie będzie znacznie wyższa – uważa Marek Rogalski z DM BOŚ.
Rogalski zwraca uwagę nie tylko na relację złotówki do franka, ale przede wszystkim euro do franka. Europejska waluta, przez kryzys finansowy w ostatnich latach się osłabiła. W okresie boomu kredytowego euro kosztowało ok. 1,6 CHF, dziś jest to 1,23 CHF.
– Byśmy wrócili do tego poziomu, frank musi być wyraźnie słabszy, a tego na razie nie widać – zauważa analityk. – Sądzę, że to jest kwestia kilku lat.
Nie można wykluczyć, że szwajcarski bank centralny podejmie działania,zmierzające do osłabienia waluty. To zdarzało się już w przeszłości. Szwajcarzy zapowiedzieli m.in. że nie dopuszczą, by euro kosztowało poniżej 1,2 CHF. Według analityka DM BOŚ, bank ma dwie możliwości działania na osłabienie franka.
– Po pierwsze, podnosi limit euro do franka, z 1,20 CHF w górę, np. na 1,23 lub 1,25 CHF i bronią tego poziomu z wyższego pułapu, czyli frank zaczyna słabnąć. Druga możliwość, też do wykonania, ale nie do końca fair, to wprowadzenie ujemnych stóp procentowych – mówi Marek Rogalski.
Dzisiaj stopa procentowa, ustalona przez szwajcarski bank centralny jest na bardzo niskim poziomie, blisko 0 proc. Wprowadzenie stopy ujemnej mogłoby spowodować niepokój, bo ci, którzy trzymają swoje oszczędności na lokatach we franku traciliby na tym i zapewne chcieliby się pozbyć tej waluty z portfela.
– Mogłoby to franka osłabić – przekonuje Marek Rogalski. – Z tym, że to już jest ryzykowne posunięcie, więc raczej na krótką metę.