>>>Ten program rozliczy cię z fiskusem
Rentowności 10-letnich obligacji rządu Portugalii w okolicach 9 proc. w połączeniu z niejasną sytuacją polityczną – przedterminowe wybory zostały zapowiedziane dopiero na 5 czerwca – i koniecznością sprzedania w najbliższych 2-3 miesiącach obligacji za ponad 9 mld EUR – to było wystarczająco dużo dla premiera Jose Socratesa, który wcześniej długo twierdził, że żadna pomoc nie będzie potrzebna.
W ostatnich dniach lokalna prasa spekulowała o możliwości pozyskania tzw. pożyczki pomostowej, a tą „właściwą” negocjowałby już nowy rząd wyłoniony w czerwcowych wyborach. Wczorajszy komunikat portugalskiego rządu w sprawie zagranicznej pomocy był jednak dość enigmatyczny – dzisiaj rano Komisja Europejska informowała, że żaden oficjalny wniosek jeszcze nie wpłynął. Niemniej wydaje się, że żadna „pomostowa” pożyczka nie wchodzi tu w grę, a scenariusz będzie analogiczny do tego w Irlandii, kiedy to warunki „bailoutu” negocjował mocno osłabiony politycznie premier Brian Cowen, a spuściznę przejął wybrany później w wyborach Enda Kenny.
Spekuluje się, że pomoc dla Portugalii będzie wahać się w granicach 60-80 mld EUR. Na oficjalne „szczegóły” poczekamy najpewniej kilka tygodni. Niemniej reakcja rynku na portugalskie „newsy” jest dość ograniczona. Euro traci, ale nieznacznie – rano kurs EUR/USD spada poniżej 1,43. Dzieje się tak, gdyż taki scenariusz dla Portugalii był od dawna oczekiwany. Nie można jednak stwierdzić, że bailout dla Portugalii nie będzie miał żadnego znaczenia dla pozycji euro.
Jeżeli rozmowy będą się przeciągać (zwłaszcza po stronie Unii Europejskiej), albo też okaże się, że pomoc będzie musiała być większa od 80 mld EUR – to doprowadzi to do przeceny wspólnej waluty. W dłuższym terminie powstaje też pytanie – czy Grecja, Irlandia i Portugalia rzeczywiście spłacą swoje długi i kto będzie następny do bailoutu? To, że dzisiaj euro pozostaje mocne to w dużej mierze wynik ogromnych oczekiwań, ale i też emocji związanych z posiedzeniem Europejskiego Banku Centralnego. O tym czynniku pisałem już wiele – opisuję to też w subiektywnym kalendarzu makro – podobnie jak inne ważne publikacje (decyzję Banku Anglii i dane o cotygodniowym bezrobociu w USA).
Na końcu warto też wspomnieć o naszym złotym, który zachowuje się nadzwyczaj dobrze. To wynik utrzymujących się świetnych nastrojów na rynkach akcji, które zachęcają do podejmowania większego ryzyka. Niemniej tu też kluczowy będzie dzisiejszy komunikat po posiedzeniu ECB.
EUR/PLN: Złamanie wsparcia na 3,98 oznacza, że koncepcja podwójnego dna jest nieaktualna i rynek będzie testować okolice 3,96. Sforsowanie tego mocnego wsparcia może być jednak dość trudne. Tym samym jeszcze w tym tygodniu rynek może powrócić powyżej 3,98.
USD/PLN: Mocne wsparcie to 2,75 i jest do niego bardzo blisko. Dzisiaj kluczowe rozdanie idzie z EUR/USD. W efekcie może okazać się, że po południu spróbujemy powrócić powyżej 2,80, a jutro testować okolice 2,82.
EUR/USD: Kluczowe wsparcie to okolice 1,4249, czyli szczyt z 22 marca b.r. Jego naruszenie w dół sprowokuje do głębszej korekty. Na razie jednak rynek pozostaje w okolicach 1,4280, a więc też powyżej naruszonej wczoraj linii trendu spadkowego od 2008 r. – dzisiaj przebiega ona w rejonie 1,4265. W przypadku scenariusza spadkowego dość szybko (jeszcze w tym tygodniu?) moglibyśmy spaść w okolice 1,4050. Jeżeli jednak okolice 1,4240 się dzisiaj wybronią, to trzeba będzie uznać wyższość scenariusza zakładającego dalsze zwyżki w okolice 1,45 w przyszłym tygodniu.
GBP/USD: Wczoraj opór na 1,6341-1,6400 zaznaczył się na wykresie. Rynek szybko wrócił w okolice 1,6255-60, ale na większy spadek nie było zgody byków. Nie można jednak wykluczyć, że dzisiaj takowa próba zostanie podjęta. Oznaczałoby to osłabienie funta do 1,6150-1,62 jeszcze w tym tygodniu.