Eskalacja obaw wokół Irlandii coraz silniej waży na notowaniach wspólnej waluty. Dodatkowo inwestorzy zaczynają przypominać sobie o problemach pozostałych PIIGS (tym skrótem określa się pozostałe kraje peryferyjne Eurolandu, które mogą mieć problemy z zadłużeniem). W ten sposób większą wagę przykładano w ostatnich godzinach do wyniku pierwszej tury wyborów regionalnych w Grecji, które jednak pozwoliły utrzymać większość rządzącej socjalistycznej partii premiera Papandreu.

Reklama

Zresztą on sam niejako podgrzał nastroje stwierdzając, iż wynik wyborów będzie testem na ile obywatele pogodzili się z drakońskim programem oszczędnościowym wprowadzonym wiosną b.r. Tyle, że przed nami jeszcze druga tura wyborów samorządowych – za tydzień…

Kluczowa dla inwestorów w najbliższych dniach będzie jednak Irlandia. W sobotę tamtejszy rząd zapowiedział wprowadzenie działań, które w przyszłym roku mają dać ponad 6 mld EUR oszczędności. Rynek przyjął te informacje dość chłodno, gdyż w niedzielę liderzy głównej partii opozycyjnej zapowiedzieli, iż nie poprą rządowych propozycji. Tymczasem większość parlamentarna jest krucha i w pesymistycznym scenariuszu nie można wykluczyć rozpisania przedterminowych wyborów (gdyby budżet nie został przyjęty do 7 grudnia).

Dzisiaj z wizytą do Irlandii udaje się unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn, który będzie starał się nakłonić irlandzkich polityków do wprowadzenia niezbędnych oszczędności. Stąd też kluczowa będzie jutrzejsza konferencja prasowa z jego udziałem. Od niej zależy, czy inwestorzy na serio zaczną się zastanawiać, czy Irlandia będzie pierwszym krajem, który „wypróbuje” mechanizmy i działanie Europejskiego Finansowego Funduszu Stabilizacyjnego.

Poza tym dzisiaj zaplanowane zostały wystąpienia szefa i wiceszefa ECB (najpewniej bank centralny w kwestii Irlandii (o ile ją poruszy) znów skupi się na ogólnikach, co nie poprawi zbytnio nastrojów), a także dane o wrześniowej produkcji przemysłowej w Niemczech (w obecnej chwili nawet lepszy odczyt nie pomoże zbytnio euro).



W kraju złoty jest nieco słabszy, niż na piątkowym zamknięciu, co można tłumaczyć sporymi przesunięciami kursu EUR/USD, ale i też EUR/CHF, co akurat rzutuje na franka. Dopóki sytuacja wokół Irlandii się nie uspokoi, to trudno będzie o wyraźne umocnienie naszej waluty. Wydaje się, że na jakiś czas rynek zapomni o kontekście ewentualnej podwyżki stóp procentowych w Polsce(w sumie dane o inflacji CPI zostaną opublikowane dopiero w poniedziałek 15 listopada), a także pozytywnym kontekście komunikatu FED o QE2.

Reklama

EUR/PLN: Wygląda na to, że waga rejonu 3,89, jako wsparcia, które testowaliśmy po decyzji FED w zeszłym tygodniu, jest większa, niż można to było wcześniej zakładać. Rynek wyraźnie skupia się na problemach na peryferiach Eurolandu, co podwyższa ryzyko inwestycyjne w całej Europie. Nie można wykluczyć, iż w najbliższych dniach rynek spróbuje przetestować strefę 3,94-3,96. Dzisaj kluczowe dla złotego mogą okazać się dane z Niemiec o godz. 12:00. Jeżeli będą dobre, to spadek złotego może na krótko przyhamować i być może na chwilę wrócimy poniżej 3,92 za euro.

USD/PLN: Spadki EUR/USD doprowadziły do szybkiego powrotu USD/PLN powyżej 2,80. Widoczna jest średnioterminowa pozytywna dywergencja kursu ze wskaźnikami (nowy dołek na 2,7250 w ubiegłym tygodniu, nie został przez nie potwierdzony). Jest dość prawdopodobne, iż najbliższe dni przyniosą test 2,85 w sytuacji, kiedy EUR/USD będzie się kierować w stronę 1,38.

EUR/USD: Zejście poniżej 1,4080 można uznać już za trwałe, jeżeli spojrzy się na wykres dzienny. Pierwszy sygnał sprzedaży w formacji „2B”, zatem już padł, drugi (potwierdzajacy) pojawi się w sytuacji spadku poniżej 1,37 (minimum z 20 października b.r.). Dodatkowo, jeżeli pełna czarna świeca spadkowa pojawi się też jutro, to będziemy mieć do czynienia z formacją „trzech czarnych kruków”, która będzie sygnalizować odwrócenie trendu w średnim terminie (tym samym zaprezentowana w ubiegłym tygodniu teza, iż w I dekadzie listopada będziemy mieć szczyt na EUR/USD by się potwierdziła). W krótkim okresie dość prawdopodobny jest spadek w okolice 1,3800-1,3830 po złamaniu wsparć w rejonie 1,3880-1,3900. Z kolei jutro możemy testować wspomniany poziom 1,37. Wydaje się, że w tym tygodniu nie zostanie on złamany, co może uruchomić proces ruchu powrotnego do w okolice 1,40.

GBP/USD: Notowania testują obecnie ważne wsparcie na 1,61. Jego złamanie (dość prawdopodobne) otworzy drogę do spadku w rejon 1,60 do jutra i będzie też sygnałem, iż trend wzrostowy z ostatnich tygodni zaczyna słabnąć. Najbliższy opór to rejon 1,6165.
Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)