Handlowcy mogą mieć problem z zapełnieniem półek sklepowych w okresie poprzedzającym święta Bożego Narodzenia, gdyż coraz trudniej przewidzieć skalę wydatków konsumenckich, a długie terminy dostaw uniemożliwiają uzupełnienie zapasów w krótkim czasie.

Reklama

Wrześniowa sprzedaż w głównych centrach handlowych była słabsza niż zakładano, toteż detaliści nie mają pewności, ile powinni zamawiać na święta, mogą być więc zmuszeni do odnawiania zapasów na ostatnią chwilę. Ale globalny przemysł transportowy tkwi w okowach najgorszego kryzysu od przeszło 20 lat, dlatego nie może szybko zwiększyć wielkości ładunków, ani też błyskawicznie dostarczać towarów.

Ta sytuacja może oznaczać podwójny cios dla detalistów i producentów – ostrzega John Manners-Bell, szef analitycznej firmy Transport Intelligence. „Detaliści i producenci sparzyli się w zeszłym roku i będą teraz bardzo ostrożni, aby nie przesadzić z zapasami w okresie handlowego szczytu. Jeśli jednak przed świętami popyt konsumentów wyraźnie wzrośnie, możemy być pewni, że w przewozowym potencjale pojawi się wyrwa”.

Jego zdaniem takie firmy, jak Nokia, Ericsson i Philips już dały do zrozumienia, iż obawiają się problemów z dostawami na okres świąteczny.

Więcej informacji: Puste półki na święta, bo nie dowieźli