Formalnie likwidacja górnego limitu składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe pojawiła się z inicjatywy Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Nasi informatorzy wskazują jednak, że pomysłodawcą projektu były resorty kierowane przez Mateusza Morawieckiego, który dostał zielone światło od prezesa PiS w tej sprawie. Dzięki likwidacji 30-krotności przyszłoroczny limit wydatków sektora finansów publicznych miał się zwiększyć aż o 5 mld zł. Rozmówcy DGP wskazują, że na początku do zmian przekonana wydawała się być również minister pracy Elżbieta Rafalska, która przeforsowała projekt na forum rządu.
Na pomysł jednak od początku spadała fala krytyki nie tylko ze strony ekspertów, lecz także polityków PiS. Z naszych informacji wynika, że w poniedziałek został negatywnie zaopiniowany przez radę nadzorczą ZUS. Zasiadają w niej oprócz przewodniczącego, którym jest wiceminister pracy Marcin Zieleniecki, przedstawiciele związków zawodowych i pracodawców.
– ZUS od początku był sceptycznie nastawiony do tego rozwiązania i wskazywał, że na przygotowanie do wdrożenia potrzebuje roku. Resort pracy także nie pała do projektu entuzjazmem. Podobno jest w tej sprawie nawet wspólne stanowisko pracodawców, ZUS i resortu pracy – mówi nasz informator z kręgów rządowych.
Wicepremier od pomysłu się nie odcina, ale z naszych źródeł wynika, że nie zamierza bronić go za wszelką cenę.
– Nikt w resortach finansów czy rozwoju nie będzie za ten projekt umierał. Być może zostanie więc wycofany, ale ostateczna decyzja jeszcze przed nami – dodaje nasz informator.
Oficjalnie pogrzebany zatem jeszcze nie został. Wciąż teoretycznie celem jest uchwalenie zmian do końca listopada. Wczoraj były one długo omawiane na sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Eksperci od początku wskazują, że chociaż w 2018 r. projekt da więcej możliwości wydatkowych w kasie państwa, to w dłuższym horyzoncie będzie jednak generował większe koszty dla systemu ubezpieczeń społecznych. Istnieje także ryzyko, że część osób będzie chciała przed niekorzystnymi dla siebie zmianami w oskładkowaniu uciec w prowadzenie jednoosobowej działalności gospodarczej.