Jako pierwsza do raportu dotarła "Gazeta Wyborcza".
Skąd te rozbieżności? ZUS w swoich wyliczeniach bazuje na tablicach GUS, tymczasem – jak pokazują inne statystyki – z każdym rokiem żyjemy coraz dłużej.
Przykład? Do ZUS przychodzi 68-latek. Bierzemy tabelę. Jeśli skorzystamy z niej, tak jak to robi ZUS, okaże się, że nasz 68-latek dożyje niemal do 74. urodzin. Ale gdyby patrzeć na aktualne, poprawiające się wskaźniki przeżycia, to okaże się, że mężczyzna ma szansę dożyć 78. roku życia. Tymczasem ZUS dzieli jego kapitał emerytalny przez sześć zamiast przez dziesięć lat i wypłaca wyższą emeryturę. Dla osób, które przeszły na nią w 2008 r. - o ok. 180 zł więcej, a dla osób odchodzących na nią obecnie - o ok. 250 zł. W sumie wszystkim emerytom wypłaca obecnie o 9 mld zł rocznie więcej. A ta kwota będzie rosła. źródło: "Gazeta Wyborcza"
- Koszt błędnego stosowania tablic przez ZUS będzie się powiększał tak długo, jak długo będzie się wydłużało nasze życie – komentuje Joanna Tyrowicz, współautorka raportu. Przyjmuje się, że ten proces skończy się dopiero za trzy do czterech dekad. "W międzyczasie - około 2030 r. - wysokość dopłacania do źle wyliczanych emerytur wzrośnie do prawie 1 proc. PKB.", podaje "Gazeta Wyborcza".