Dochód rozporządzalny emerytów i rencistów rośnie wolniej niż w innych gospodarstwach domowych. W ubiegłym roku zwiększył się o 4,6 proc., podczas gdy średnia wynosiła 6,4 proc. Emerytom i rencistom daleko pod tym względem do rodzin pracowników (wzrost dochodu o 7,8 proc.) czy rolników (wzrost o 10 proc.). Na dodatek obciążenie ich dochodów bieżącymi wydatkami jest wyraźnie większe niż w innych rodzinach. W 2016 r. wydatki w odniesieniu do dochodu średnio w kraju wynosiły 76,7 proc. W rodzinach pracowników, rolników czy pracujących na własny rachunek to obciążenie było niższe. U emerytów wynosiło prawie 81 proc. dochodu, a u rencistów aż 89 proc.
Efektem jest rosnące zadłużenie seniorów. Według największych biur informacji gospodarczej wartość niespłacanych zobowiązań przez osoby w wieku 65 lat i więcej dynamicznie rośnie od przynajmniej dwóch lat. Krajowy Rejestr Długów raportuje, że dzisiaj łączne długi emerytów przekraczają 3,1 mld zł. To o 12 proc. więcej niż rok temu. Z kolei według danych zebranych przez BIG InfoMonitor zadłużenie seniorów sięga 1,9 mld zł i w ciągu ostatnich pięciu miesięcy wzrosło o ponad 5 proc.
Co gorsza, dług rośnie szybciej niż liczba dłużników. Może to oznaczać, że osoby starsze, które wcześniej, np. jeszcze przed emeryturą, zaciągnęły zobowiązania, mają coraz większy problem z ich spłatą.
Reklama
– Jeden z powodów kłopotów z obsługą zadłużenia to właśnie zmniejszenie dochodów po przejściu na emeryturę. Okazują się one za małe, by utrzymać dotychczasowy poziom życia. Najwięcej zobowiązań i o największej wartości zadłużenia dotyczy seniorów w wieku 60–69 lat, a więc tuż po zakończeniu pracy i w pierwszych latach emeryckiego życia – mówi Andrzej Kulik z KRD.
Inny powód to zadłużanie się na finansowanie potrzeb rodziny, a nie własnych. Według Kulika świadczy o tym struktura zadłużenia: większość to zobowiązania wobec sektora finansowego, czyli banków lub firm windykacyjnych, które odkupują od banków niespłacane kredyty. W zobowiązaniach emerytów tego typu dług stanowi aż 60 proc.
Na to, że osoby starsze chętnie się zapożyczają, zwraca również uwagę Waldemar Rogowski, ekspert Biura Informacji Kredytowej. Z jego danych wynika, że seniorzy to prawie jedna piąta aktywnych kredytobiorców. Rogowski stawia podobną diagnozę, co Kulik: długi zaciągane przez emerytów wynikają ze stosunkowo dużych – względem dochodów – bieżących wydatków, które z wiekiem rosną (np. na leki). Ale często jest to dług zaciągnięty na prośbę kogoś z rodziny. Połowa to kredyty konsumpcyjne. Na drugim miejscu są linie debetowe (31 proc.).
– Seniorzy bywają ofiarami konsumpcjonizmu i braku odpowiedzialności wnucząt. Biorą na ich prośbę kredyt, który młodzi obiecują obsługiwać. Tłumaczą dziadkom, że ci są dla nich ostatnią deską ratunku, bo sami z uwagi na brak stałej pracy lub zatrudnienie na umowach cywilnoprawnych nie mają wymaganej przez banki zdolności kredytowej – tłumaczy Rogowski. Potem często kredytobiorca emeryt zostaje sam z problemem spłaty, a często nie ma nawet świadomości, że kredyt nie jest obsługiwany.
Widać to też w danych. Choć osoby 65+ to 18 proc. wszystkich pożyczkobiorców, to w grupie tych, którzy mają kłopot z obsługą kredytów, stanowią już 21 proc. (w samych gotówkowych rozjazd jest jeszcze większy – odpowiednio 16 proc. i 21 proc.).
Stosunkowo słabą jakość emeryckiego portfela kredytów widać również w zestawieniu kwot pozostających do spłaty. Łączna wartość zaciągniętych przez tę grupę zobowiązań to 5 proc. całości. Ale tych, które są bardzo opóźnione (powyżej trzech miesięcy), jest 12 proc. (na tle wszystkich niespłacanych).
– Mimo posiadania stałych, nieobarczonych ryzykiem dochodów, czyli emerytury, prawie co dziesiąty senior ma kredyt opóźniony powyżej 90 dni. Wśród wszystkich kredytobiorców ten wskaźnik wynosi 8,3 proc. To zaskakująca sytuacja, gdy weźmie się pod uwagę, że to właśnie seniorów charakteryzuje wysoka moralność płatnicza – konkluduje Waldemar Rogowski.
Zobowiązania emerytów przekraczają już 3 mld zł