Na platformie X, dawniej Twitter, jedna z internautek, która jest graficzką, udostępniła fragment swojej rozmowy z szefem podczas której została zwolniona.

Kobieta w drugim dniu pracy napisała, że wciąż uczy się nowego programu, bo nigdy nie miała styczności z Corelem. Jej szef, jak widać na zdjęciu konwersacji, odpisał jej: "dziękujemy za współpracę, ja nie płacę za naukę".

Absurdalne komunikaty szefa. Zwolnił graficzkę na Skype

Reklama

Następnie dodał, że mu przykro i że "ręce opadają". Pracownica odpisała, że na rozmowie (zapewne rekrutacyjnej - red.) mówiła o tym, że korzysta z programów Adobe i jak dodała, "nie było problemu z zatrudnieniem mnie, więc jestem zdziwiona".

Reklama

"Ale ja jestem" - uzyskała odpowiedź. Na końcu graficzka mogła przeczytać, "do widzenia". Kobieta dodała także w innym wpisie w sieci, że została zwolniona na Skype, bo "zrobiłam 8 wizualizacji do produkcji, a nie 15 jak grafik, który pracuje od początku). Jak dodała, to był jej drugi dzień w pracy.

Specjalista od marketingu o "Januszerii"

Reklama

Do tej sytuacji odniósł się Wojtek Kardyś, specjalista do spraw komunikacji internetowej, digital marketingu i personal brandingu, który stwierdził, ze cała ta sytuacja to "Januszeria level master".

Ekspert przypomniał, że osoby, które rozpoczynają pracę powinny być objęte tzw. parasolem. Dodał, że muszą przejść onboarding, czyli wprowadzenie do zespołu, projektów itp.

"Nie można wymagać od kogokolwiek minimalnej ilości grafik, przede wszystkim, praca powinna być wykonana dobrze i sumiennie, jakościowo, nie taśmowo, zwłaszcza na początku"- dodał Kardyś.

Specjalista zaznaczył, ze nie można zwalniać z takim powodów i nie przez Skype. "To już jest najwyższy stopień buraczanej agencji na rynku. Nie wiem (jeszcze) kim jest ta osoba, która zwalnia, ale to idealny przykład anty-lidera, anty-szefa i anty-człowieka. Jak można kogokolwiek zwolnić w taki sposób?! To mi się nie mieści w głowie?!" - zaznaczył.