Już niedługo znaczna część z nas będzie musiała podjąć decyzję dotyczącą oszczędzania na cele emerytalne w PPK. Jeśli pracujący spełnia kryteria dotyczące wieku i formy zatrudnienia (podleganie obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym) podmiot zatrudniający ma obowiązek zapisać go do programu automatycznie. Automatyczny zapis pomaga pracownikowi podjąć trudną decyzję o rozpoczęciu oszczędzania ale nie odbiera mu prawa do decydowania czy w ogóle chce odkładać środki w PPK. Pracownik ma tutaj pełną dowolność, w każdym momencie może zarówno zrezygnować z dokonywania wpłat jak i wrócić do oszczędzania w programie.

Zapisanie do PPK nie wymaga udziału pracownika. Nie musi on wypełniać żadnych wniosków ani formularzy. Całością spraw organizacyjnych zajmuje się pracodawca. Wystarczy, że poinformuje załogę "w sposób w zakładzie przyjęty", o konsekwencjach przynależności do PPK oraz o możliwości i skutkach ewentualnej rezygnacji z uczestnictwa w tym programie.

Bo zrezygnować można. Należy w tym celu złożyć odpowiednią deklarację i podpisem potwierdzić, że jest się świadomym skutków tej rezygnacji, czyli wie, że rezygnując traci się prawo do 250 zł opłaty powitalnej i rocznej premii w wysokości 240 zł od państwa oraz składek od pracodawcy w wysokości 1,5 proc. wynagrodzenia. Złożenie deklaracji spowoduje, że pracodawca w ciągu siedmiu dni powinien poinformować instytucję finansową prowadzącą rachunek uczestnika PPK o jego rezygnacji. Już w miesiącu, w którym pracownik złożył deklarację, pracodawca nie przekazuje wpłaty do PPK, a jeśli rezygnacja z PPK nastąpiła po przekazaniu wpłaty, podlega ona zwrotowi.

Warto też wiedzieć, że rezygnacja nie wystarczy raz na zawsze. Co cztery lata pracodawca będzie zobowiązany do ponownego zapisania do programu wszystkich osób, które wyraziły brak zainteresowania przynależnością do PPK, chyba że po raz kolejny zrezygnują. Ci, którzy właśnie tej jesieni nie przystąpili do PPK, będą musieli ją potwierdzić ponownie w 2023 r.

Skąd takie rozwiązanie? Wprowadzenie automatycznego zapisu jako opcji domyślnej jest pomysłem, który czerpie z dorobku ekonomii behawioralnej. To nauka z pogranicza psychologii i ekonomii, badająca dlaczego ludzie nie zachowują się racjonalnie i podejmują decyzje, które nie leżą w ich interesie, w tym te dotyczące oszczędzania na cele emerytalne.

Uczeni w tej dziedzinie uważają, że w powszechnych programach oszczędnościowych należy ukierunkować możliwość wyboru poprzez wskazanie jednej opcji jako domyślnej. To po to, by z jednej strony ludzie mogli dokonywać wolnego wyboru, ale z drugiej, by prowokować pożądane decyzje, czyli takie, które będą dla nich bardziej korzystne. Wprowadzenie opcji domyślnej oparte jest na obserwacji, że jej istnienie ma ogromny wpływ na wybory dokonywane przez ludzi. Wykorzystuje występujące w naszej psychice zjawisko inercji (bierności, niechęci do czynu) naszych wyborów, czyli ogólnej niechęci do ich zmiany. Nie bez znaczenia jest też naturalna tendencja do odkładania spraw na później, np. chcielibyśmy oszczędzać na emeryturę, ale może kiedyś.

Automatyczny zapis do programów emerytalnych jako opcja domyślna jest rozwiązaniem sprawdzonym w innych krajach, m.in. w nowozelandzkim Kiwi Saver i brytyjskim Work Place Pension. Warto wiedzieć, że gdy w Wielkiej Brytanii wprowadzono automatyczny zapis, poziom partycypacji wzrósł z 55 do 87 proc. wszystkich uprawnionych.











ANO

Partner

Media