W latach 2010-2018 znacząco zwiększyła się skala działania i znaczenie dla gospodarki klastrów, czyli grup przedsiębiorstw, instytucji i organizacji współpracujących w jednym sektorze – wynika z najnowszego raportu opracowanego w ramach badania „Benchmarking klastrów w Polsce – edycja 2018”, zrealizowanego na zlecenie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.

Od 2014 r. liczba podmiotów zrzeszonych w klastrach wzrosła o 76 proc. do 3374. Zwiększyło się także zatrudnienie w przedsiębiorstwach do nich należących. Na koniec 2017 r. wynosiło 284 790 osób, co stanowiło nieco ponad 4 proc. osób zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw w Polsce. Ok. 130 klastrów i inicjatyw klastrowych to reprezentacja interesów sporej grupy przedsiębiorstw, które w większości prowadzą działalność w branżach kluczowych dla rozwoju polskiej gospodarki. Szczególne miejsce ma tam energetyka.

Ministerstwo Energii podkreśla, że klastry energii dają szansę budowy nowych obszarów aktywności dla działających lokalnie przedsiębiorców, a także do szybszego wzrostu gospodarczego na terenach objętych działaniem klastra. Skuteczność klastrów energii zależy jednak od racjonalnego i efektywnego wykorzystania potencjału lokalnie dostępnych surowców energetycznych, odnawialnych źródeł energii, innowacji, przedsiębiorczości w obszarze wytwarzania, przesyłu, dystrybucji, a także zarządzania odbiorem energii. Resort energii ocenia potencjał mocy zidentyfikowany w Certyfikowanych Klastrach Energii to ok. 1790 MW, z czego ponad 730 MW to moce w źródłach stabilnych i sterowalnych.

Jest moc, nie ma przepisów

Klastry rozwijają się w sektorze energetycznym, odkąd taka forma działalności została wprowadzona do regulacji ustawą z 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii. Dziś funkcjonuje ich ponad 60. - Dynamiczny rozwój klastrów energii to zasługa ustawy. Nie tylko pokazała schemat działania, przez co było łatwiej je tworzyć. Dała też nadzieję na instrumenty wsparcia. To o tyle ważne, że klastry z innych sektorów zostały wycięte z unijnego wsparcia – tłumaczy Agata Zemska z Urzędu Marszałkowskiego Dolnego Śląska.

Filip Wiśniewski z Jeleniogórskiego Klastra Odnawialnych Źródeł Energii

Eksperci zwracają uwagę, że klastry energetyczne mogłyby odegrać ważną rolę, gdyby nie przeszkody przed jakimi stoją, a które uniemożliwiają ich prawidłowe funkcjonowanie. - Mogłyby wspomóc kraj w uzyskaniu wymaganego przez Brukselę celu 15 proc. udziału energii ze źródeł odnawialnych w ogólnym zużyciu energii brutto w 2020 r. Ta szansa została zaprzepaszczona. Dziś już wiadomo, że nie osiągniemy założonego poziomu. Wyniesie on maksymalnie 13 proc. W związku z tym istnieje realne zagrożenie, że Komisja Europejska nałoży na nas obowiązek nabywania energii w innych krajach. A to oznaczać będzie ogromne wydatki dla Polski, idące w miliardy złotych – tłumaczy Filip Wiśniewski z Jeleniogórskiego Klastra Odnawialnych Źródeł Energii.

Jak podkreślają eksperci stało się tak, bo nie stworzono im prawidłowych warunków do działania.

Celem klastrów jest wytwarzanie, ale i równoważenie zapotrzebowania oraz dystrybucja lub obrót energią z odnawialnych lub z innych źródeł w ramach sieci dystrybucyjnej o napięciu znamionowym niższym niż 110 kV. - Przeszkodę w jego realizacji stanowi brak właściwych regulacji na temat taryfy i sposobu odsprzedaży wytworzonej przez klaster energii – dodaje Filip Wiśniewski. Podkreśla, że problem stanowi też brak własnej sieci dystrybucyjnej. Ta, która jest, należy do wielkich firm energetycznych, które nie są skłonne jej udostępniać.
W związku z tym - zdaniem ekspertów - potrzebne są zmiany, które unormują rynek. Inaczej tylko niektórzy będą podejmowali wyzwanie, prowadzenia klastra, zgodnie z jego głównymi oficjalnymi celami.

Dla chcącego…

Albert Gryszczuk, prezes Zgorzeleckiego Klastra Rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii i Efektywności Energetycznej „ZKlaster” o trudnościach w funkcjonowaniu na rynku może powiedzieć bardzo dużo. - Uznaliśmy jednak, że trzeba działać mimo niesprzyjających warunków. Dlatego sukcesywnie inwestujemy w źródła energii. Postawiliśmy już farmy fotowoltaiczne o mocy 18 MW. Jesteśmy w trakcie realizacji kolejnych o mocy 49 MW oraz przygotowujemy projekt farm o mocy 100 MW. Stawiamy też na wiatraki. Zbudujemy takie o mocy 6MW – wylicza Albert Gryszczuk. - Chcemy być jednak gotowi, na moment kiedy zmieni się otoczenie prawne. Potem przyjdzie kolej na dystrybucję i obrót naszą energią. Dodam, że mamy w planach budowę własnej sieci dystrybucji nakładem 50 mln zł – mówi prezes.

- Porozumienie na rzecz Zgorzeleckiego Klastra Rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii i Efektywności Energetycznej zostało zawarte w 2017 r. przez burmistrza miasta Zgorzelec, wójta gminy Zgorzelec oraz przedstawiciela Politechniki Śląskiej. Z upływem czasu napływały kolejne podmioty – mówi Renata Burdosz – Rzecznik prasowy UM Zgorzelec.

Filip Wiśniewski dodaje, że Jeleniogórski Klaster Odnawialnych Źródeł Energii ma grupę inwestorów, gotowych do realizacji projektów OZE. - Czekają tylko na sprzyjające warunki. Wciąż bowiem nie wiedzą za ile i jak będzie potem oferowana energia – podkreśla.

Wyzwaniem jest oczywiście pozyskanie środków na inwestycje. W raporcie PARP podkreślono zresztą, że zmniejszeniu uległa dostępność środków publicznych dla klastrów - poziom finansowania zewnętrznego w latach 2016−2017 obniżył się do 23,5 zł mln zł z prawie 140 zł mln zł w okresie 2012−2014.

- Trzeba przekonać inwestorów, że projekt jest bezpieczny, czyli poziom ryzyka jest niski, choć wiadomo, że istnieje. Jednym słowem zapewnić, że jak zbudują źródła energii, to wytworzony dzięki nim prąd zostanie sprzedany, co da im zysk – podkreśla Albert Gryszczuk.

Korzystny bilans

Podmiot, realizujący inwestycje w naszym Klastrze musi być zarejestrowany na jego terenie. Dzięki temu gmina może liczyć na wpływy z CIT, co przekonuje ją do większego zaangażowania. - Z naszych wyliczeń wynika, że z 23 proc. CIT, 6,71 proc. idzie do budżetu powiatu, 1,4 proc. do wojewódzkiego, a 14,75 proc. do gminnego. Pozostała kwota trafia do Warszawy – wylicza Albert Gryszczuk.

Agata Zemska dodaje, że klastry energii mogą też starać się o wsparcie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, czy środków unijnych. - Zawsze jednak potrzebny jest kapitał na start. Zatem i tak pozostaje kwestia przekonania inwestorów do wyłożenia pieniędzy – uzupełnia Albert Gryszczuk.

Renata Burdosz z UM Zgorzelec dodaje, że pieniądze są niezwykle ważne, bo od nich zależy rozwój klastra. Im jest większy, tym bardziej zyskuje region, w którym działa. - Celem klastra jest nie tylko dążenie do stworzenia obszaru samodzielnego energetycznie, w oparciu o lokalne zasoby, ale również ograniczanie emisji gazów i bardziej efektywne wykorzystanie energii. To wszystko nie będzie możliwe, gdy nie będzie inwestycji, ale i gdy nie będą prowadzone prace badawczo-rozwojowe, które pozwolą na wdrażanie innowacyjnych rozwiązań – podsumowuje Renata Burdosz

Autorzy raportu o klastrach opracowanego na zlecenie PARP przyznają, że obecnie klastry zdecydowanie częściej niż w poprzednich latach wykorzystują środki członków jako podstawę swojego funkcjonowania, jednak realizacja projektów rozwojowych, w szczególności obarczonych dużym ryzykiem, wymaga poszukiwania dodatkowych źródeł finansowania. Mogą to być zarówno fundusze międzynarodowe, ale też rozwój wspólnej oferty rynkowej z przeznaczeniem części dochodów na działalność rozwojową klastra czy w końcu budowanie bazy usług dla członków klastra i pobieranie opłat za ich świadczenie.

Zdaniem ekspertów kluczowa jest współpraca z jednostkami naukowymi. To daje gwarancję transferu technologii do klastra. W ramach Zgorzeleckiego Klastra Energii, rozwijany jest na przykład projekt elektrycznego pojazdu terenowego Sokół 4x4 oraz technologia V2G (vehicle-to-grid) Ponadto, w Hubie Innowacji działającym przy klastrze, powstają nowoczesne rozwiązania dla sektora energetycznego takie jak Blockpowercub - technologia optymalizacji zużycia energii oraz system 3AIR, w którym czujniki zainstalowane w pomieszczeniach i za oknem nieustannie mierzą zanieczyszczenie powietrza.

Materiał powstał we współpracy z serwisem www.smartgmina.pl

Radosław Dubisz, biuro prasowe Ministerstwa Energii
W ocenie resortu, aby dobrze rozwijać sektor klastrów energii potrzebne są przejrzyste i zasady ramy prawne. Dlatego ministerstwo realizuje w ramach Konsorcjum Naukowego MENAG – Projekt „Rozwój energetyki rozproszonej w klastrach energii (KlastER)”. Głównym jego celem jest wypracowanie strategii rozwoju klastrów energii w Polsce, w oparciu o szereg przeprowadzonych analiz oraz pilotażowe uruchomienia klastrów z wykorzystaniem opracowanych rozwiązań technologicznych i organizacyjnych. Powstanie też tzw. Sieć Kompetencji ds. Energetyki Rozproszonej czyli profesjonalna instytucja badawcza zorientowana na doradztwo i analizy istotne dla implementacji polityki państwa w obszarze energetyki rozproszonej. Realizacja projektu już trwa. W najbliższym czasie zostanie uruchomiona poświęcona mu strona internetowa. Poza tym na mocy porozumienia pomiędzy Ministerstwem Inwestycji i Rozwoju a Ministerstwem Energii, zostanie opracowana koncepcja wdrożenia klastrów energii. Zadanie realizowane jest w ramach projektu finansowanego ze środków Programu Operacyjnego Pomoc Techniczna 2014-2020. W ramach projektu przewidziano zrealizowanie szeregu działań m.in. analiz z zakresu barier podatkowych i prawnych hamujących rozwój klastrów czy wypracowanie szablonów kluczowych dokumentów tj. porozumienia cywilnoprawnego i bilansu energetycznego.
Ministerstwo Energii w ramach działań mających na celu identyfikację najlepszych inicjatyw klastrowych przeprowadziło dwie edycje konkursu na certyfikat pilotażowego klastra energii. Klastry wyróżnione to te, które w ocenie ekspertów wyróżniały się innowacyjnością i pomysłowością na tle pozostałych.

Po co nam klastry?

Bartłomiej Kupiec, Michał Hetmański, analitycy Fundacji Instrat
Ustawa o OZE z 2015 roku i jej nowelizacja rok później przeniosły na polski grunt znany w wielu krajach format “niezależnej wyspy energetycznej”, czyli klastra energii. Ich rozwój można porównać do kwitnącego w Polsce lat dziewięćdziesiątych drobnego handlu - nikt nie będzie narzekał na jego pojawienie się, ale o odpowiedzialną refleksję nad kierunkiem już dużo trudniej.
Słusznie możemy pokładać sporo nadziei w uniknięciu czarnych prognoz kreślonych przez Polskie Sieci Energetyczne w 2015 roku o blackoucie właśnie dzięki klastrom energii. Bardzo luźny format powstawania, uczestnictwa i ich rozbudowy to chyba główna przyczyna ich sukcesów i ich rosnącej popularności - dziś jest ich około 70 (dokładnych statystyk nie ma), mogą być tworzone na poziomie jednego powiatu lub maksymalnie pięciu gmin. Uczestnikami mogą być zarówno zwykły Kowalski, firma jednoosobowa, lokalny NGO, duże przedsiębiorstwo, jednostki samorządu terytorialnego czy instytuty badawcze. Celem jest nie tylko wytwarzanie energii elektrycznej z OZE, ale (o to dziś nadal trudno) jej równoważenie na poziomie dystrybucji oraz obrotu. Z punktu widzenia OSP to bardzo ważne nowe zjawisko znane wcześniej tylko z dużych zakładów produkcyjnych z własną rozbudowaną siecią dystrybucyjną. Teraz tę funkcję mają przejąć rozproszeni inwestorzy.
Kluczem do sukcesu klastra energii jest oparta na jasnych zasadach współpraca wszystkich zrzeszonych w jego ramach podmiotów. Sporym wyzwaniem dla założycieli klastrów do tej pory było jednak przekonanie przedstawicieli samorządów do nie tylko przystąpienia do tej formuły, ale aktywnego udziału.


Bartłomiej Kupiec, analityk Fundacji Instrat

Naszym zdaniem istnieją trzy główne przyczyny - po pierwsze klaster jako “tylko” porozumienie cywilno-prawne wygląda “aż” jak wspólna inwestycja i projekt niczym partnerstwo publiczno-prywatne. Z nim wiąże się sporo obowiązków i ryzyk niewypełnienia zadań publicznych przez prywatnych inwestorów. Nie bez powodu klastry nie są spółkami czy wehikułami inwestycyjnymi, byłaby to zbyt wąska formuła na takie zadanie zakładające szybki rozwój tej instytucji przez wielu rozproszonych, ale skupionych na jednym celu inwestorów.
Po drugie, panuje powszechne przekonanie, że polityka energetyczna i środowiskowa to monopol władzy centralnej, a jedynie sieci ciepłownicze i wodno-kanalizacyjne są w posiadaniu i zarządzie JST. Nic bardziej mylnego - JST są w szczególności w mniejszych gminach największymi wytwórcami i konsumentami energii (prądu i ciepła) zatem ich brak troski o regionalną politykę energetyczną i np. rosnące uzależnienie od importu drożejącej energii elektrycznej powinny być oceniane jako rażąca niegospodarność. Budynki użyteczności publicznej to na mapach gmin największe wyspy uciekającego ciepła i brak inwestycji w ich efektywność energetyczną (np. termomodernizację) powinien być obawą o kontrolę NIK albo RIO.
Po trzecie, niestabilność legislacyjna mająca swoje źródło w Warszawie już sprawia problemy rozproszonym inwestorom prywatnym, którzy nie chcą i nie są w stanie nadążyć za kolejnymi nowelizacjami ustaw i rozporządzeń czy kolejnymi terminami aukcji organizowanych przez URE. Dlatego to państwo, ale nie ministerstwa czy agendy rządowe lecz JST, powinny wziąć na siebie część ryzyka inwestycyjnego w takich projektach i reprezentować wspólnie cel zwiększenia niezależności energetycznej regionu.
Na koniec warto wspomnieć, że cele są szczytne, ale obarczone warunkami technicznymi i ekonomicznymi. Budowa klastra, a nawet lokalnego rynku energii jest możliwa, ale bez powstania lokalnego Operatora Sieci Dystrybucyjnej (OSD) nie ma większego sensu. Znamy głównie z południa Polski przypadki zasadniczo udanej, ale bardzo powolnej współpracy z lokalnym monopolem dystrybucyjnym. Aby kolejni nowy wytwórcy nie czekali nawet kilkanaście miesięcy na podłączenie do OSD, potrzebne jest powstanie w ramach klastra alternatywnej sieci dystrybucyjnej. Tym samym łatwiejsze będzie osiągnięcie stanu samobilansowania, celu szczególnie ważnego z punktu widzenia bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej całego kraju.
Formacja klastra energii niejednokrotnie stanowi też fundament wielostronnej współpracy, w ramach której podejmowane są później kolejne działania inwestycyjne i badawcze, np. prace badawczo-rozwojowe (B+R) i komercjalizacyjne w zakresie technologii OZE, efektywności energetycznej czy rozwiązań zeroemisyjnych i zielonych.



Michał Hetmański, analityk Fundacji Instrat

Co możemy zatem osiągnąć dzięki klastrom? Samorządy suwerenne energetycznie. Nie wystarczy wymiana pieców w domach, ani prosta sortownia i spalarnia śmieci. JST mają nie tylko biernie patrzeć na nowe inwestycje energetyczne, ale również je współtworzyć. Wszystkie te potrzeby mają charakter lokalny, a zatem logika subsydiarności wskazuje, że powinny być kierowane adekwatną polityką gospodarczą na szczeblu JST oraz osadzonych w jej społeczności innych instytucji. W horyzoncie kolejnych dekad, inwestycja w rozproszone źródła energii oraz ścisła współpraca na poziomie klastra zabezpieczą JST przed potencjalnymi konsekwencjami katastrofy klimatycznej.
Nie wiadomo też, który szczebel administracji samorządowej miałby być odpowiedzialny za lokalne bezpieczeństwo energetyczne. Wydaje się, że powinny być za nie odpowiedzialne powiaty, bo do ich kompetencji należy w tej chwili szeroko rozumiane bezpieczeństwo obywateli. Niestety zamknięty katalog zadań oraz brak możliwości prowadzenia działalności gospodarczej poza sferę użyteczności publicznej uniemożliwia powiatom wzięcie odpowiedzialności za bezpieczeństwo energetyczne regionu.