– W efekcie tego w całym roku nominalny wzrost wynagrodzeń może wynieść 5,3 proc. – szacuje Sędzimir. Jednak podwyżki w dużym stopniu zje inflacja, która może osiągnąć poziom 4,1 proc. Jeśli tak się stanie, to realny wzrost płac wyniesie zaledwie 1,2 proc. i będzie niższy niż w ubiegłym roku, gdy wyniósł 1,5 proc. Co gorsza, będzie to najmniejszy wzrost od siedmiu lat i nie da się tego odrobić w następnym roku. Nad europejską gospodarką zebrały się bowiem czarne chmury – wszystkie instytucje tną prognozy i zapowiadają zdecydowane pogorszenie koniunktury gospodarczej. To będzie miało negatywny wpływ na rynek pracy, ponieważ mogą się nasilić zwolnienia pracowników. Eksperci są jednak ostrożni w prognozach i na razie nie przewidują dramatycznych zmian.
Wysokie bezrobocie nie powstrzymało podwyżek płac. Ale ich realny wzrost może być najmniejszy od siedmiu lat.
Od czterech miesięcy stopa rejestrowanego bezrobocia utrzymuje się na stałym poziomie i wynosi 11,8 proc. – wynika ze wstępnych danych resortu pracy. Ale już w listopadzie zwiększy się do 12 proc., a w grudniu do 12,6 proc. – szacuje Karolina Sędzimir, ekonomistka banku PKO BP. Jeśli sprawdzi się jej prognoza, to tylko w tym miesiącu przybędzie nam 40 tys. bezrobotnych, a w grudniu nawet 100 tysięcy.
Jeszcze większym pesymistą jest Arkadiusz Krześniak, główny ekonomista Deutsche Bank Polska. Według niego w końcu roku stopa bezrobocia wyniesie 12,8 proc., natomiast liczba bezrobotnych wzrośnie do ponad 2 mln z obecnych 1,87 mln.
Jednak pomimo trudnej sytuacji na rynku pracy dotychczasowy wzrost płac jest dość wysoki. W trzecim kwartale przeciętne wynagrodzenie wyniosło 3416 zł i było o 6,6 proc. wyższe niż przed rokiem – podał GUS. – To jeszcze efekt podwyżek z pierwszego półrocza, kiedy rosły podstawowe płace, bo firmy uzyskiwały bardzo dobre wyniki finansowe, a obawy o pogorszenie koniunktury gospodarczej nie były tak duże jak obecnie – twierdzi Sędzimir.
Natomiast Kaja Retkiewicz-Wijtiwiak, ekonomista BPH, uważa, że na wyraźny wzrost zarobków wpływ miały także nagrody i premie wypłacane z zysków przedsiębiorstw.
– Ponadto występowała silna presja pracowników na wzrost płac w związku z wysoką inflacją. Część firm uległa tego typu żądaniom – mówi Retkiewicz–Wijtiwiak. Dodaje, że przeciętne wynagrodzenia podniosły też bonusy związane z prywatyzacją firm. Tak było na przykład w Jastrzębskiej Spółce Węglowej.
Najbliższe miesiące nie będą już tak dobre dla pracowników. W czwartym kwartale podwyżki planuje tylko 8,9 proc. przedsiębiorstw ankietowanych przez NBP. To mniejszy odsetek niż wyniosła średnia dla lat 2005 – 2011. Ponadto większość podwyżek wyniesie nie więcej niż 5 proc. Nie powoduje to jednak protestów pracowników. Przeciwnie, ich presja na wzrost płac w przedsiębiorstwach jest obecnie na poziomie zbliżonym do występującej w latach 2004 – 2005, kiedy była najsłabsza w historii badań NBP.
– Szacujemy, że w końcu przyszłego roku stopa bezrobocia wzrośnie do 13,2 proc. – mówi Urszula Kryńska, ekonomista banku Millennium.
Reklama
11,8 proc. stopa bezrobocia w październiku
1,87 mln bezrobotnych było zarejestrowanych w X 2011 r.
3416 zł przeciętne wynagrodzenie w III kwartale 2011 r.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama