Spór dotyczący traktowania podmorskiej części planowanego przez Rosję gazociągu Nord Stream 2 (NS2) może się zaostrzyć. Komisja Europejska zwróciła się w czerwcu do Rady UE, gdzie reprezentowane są rządy 28 krajów członkowskich, o udzielenie jej mandatu na prowadzenie rozmów ze stroną rosyjską w sprawie reżimu prawnego dla morskiego odcinka przyszłego gazociągu Nord Stream 2.

Reklama

Kraje UE są podzielone w tej sprawie. Kilka państw członkowskich, m.in. Niemcy i Austria, sprzeciwia się przyjęciu tego mandatu. Polska ma zupełnie inną opinię - wskazuje, że mandat jest za słaby, bo względem gazociągu również w podmorskiej części powinien obowiązywać trzeci pakiet energetyczny, czego nie przewiduje analiza prawda Rady UE.

Dotychczasowe rozmowy ministrów ds. energii państw unijnych nie przyniosły definitywnych ustaleń, co Komisja Europejska ma zrobić z tą sprawą. Teraz pojawia się nowy element - opinia prawna Rady UE.

Ten 25-stronicowy zastrzeżony dokument, z którym zapoznała się PAP, wskazuje, że nie ma luki prawnej związanej z tym, że Nord Stream 2 miałby być prowadzony przez morze. Odmiennego zdania jest Komisja, dowodząc, że konieczne są negocjacje ze stroną rosyjską. Zdaniem prawników Rady UE do magistrali w jej podmorskiej części można jednak zastosować prawo międzynarodowe.

Reklama

Analiza wskazuje ponadto, że dyrektywa dotycząca wspólnych zasad rynku wewnętrznego gazu ziemnego z 2009 r. nie daje UE jednoznacznej podstawy prawnej do prowadzenia negocjacji ws. gazociągu. Prawnicy Rady przekonują, że w odniesieniu do NS2 nie można mówić o "gazociągu kopalnianym" (wykorzystywanym do przesłania surowca z miejsca wydobycia do zakładu obróbki) ani też o tym, że jest on "interkonektorem", czyli łącznikiem pomiędzy krajami.

Z tego powodu w analizie wskazano, że do Nord Stream 2 nie mają zastosowania przepisy tej dyrektywy składające się na trzeci pakiet energetyczny. W dokumencie nie kwestionuje się samego prawa do negocjacji z Rosją, ale wskazuje się, że nie może być mowy o żadnych instrumentach, które zapobiegałyby budowie lub utrudniały eksploatację gazociągu. W analizie dodano, że działania ograniczające wybór tras dostaw z kraju trzeciego mogą być podejmowane tylko na zasadzie jednomyślności.

Reklama

Zdaniem polskich dyplomatów w Brukseli, z którymi rozmawiała PAP, opinia prawników Rady UE jest korzystna dla Niemiec. Berlin sprzeciwia się jakiejkolwiek interwencji ze strony UE, która mogłaby utrudnić powstanie Nord Stream 2.

Rozmówcy PAP zapowiadają, że w najbliższych dniach Polska przedstawi na forum unijnym własną ekspertyzę prawną. Wiceminister energii Michał Kurtyka mówił w ubiegłym tygodniu wydawanemu w Brukseli "Politico", że w ocenie Polski projekt ten powinien być oceniany pod kątem zgodności z trzecim pakietem energetycznym.

Szef komisji przemysłu, badań i energii Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek wezwał we wtorek wiceprzewodniczącego KE ds. unii energetycznej Marosza Szefczovicza oraz komisarza ds. klimatu i energii Miguela Canete do pilnej nowelizacji dyrektywy gazowej z 2009 r.

Buzek wraz z szefami innych komisji w PE spotkał się z oboma komisarzami, by przedyskutować priorytety na najbliższe miesiące. To ostatni moment, aby rozwiać wątpliwości co do stosowalności prawa unijnego do budowy rurociągów z państwami spoza Unii Europejskiej, takich jak gazociąg Nord Stream 2 - oświadczył były premier.

Jego zdaniem należy zmienić definicję interkonektora na wzór zapisów, jakie znalazły się w proponowanych regulacjach dotyczących rynku energii. Potrzebujemy pilnie identycznych rozwiązań dla rynku gazu. Przejrzyste i jasne prawodawstwo jest najlepszym możliwym gwarantem bezpieczeństwa energetycznego całej UE - zaznaczył Buzek. Według jego relacji Komisja zapewniła, że wkrótce ta sprawa ruszy. Z kolei PE deklaruje pełną gotowość rozpatrzenia zaproponowanych zmian bardzo szybko.

Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r. Po tym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi.

Rząd Niemiec wspiera budowę Nord Stream 2, utrzymując, że ma on charakter biznesowy, a nie polityczny. W finansowaniu przedsięwzięcia uczestniczą niemieckie koncerny Uniper i Wintershall oraz francuski Engie, austriacki OMV i brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell. Zagraniczne koncerny chcą pokryć 50 proc. szacowanych na 9,5 mld euro kosztów projektu.