Odkrywkowa kopalnia miedzi i molibdenu Sierra Gorda w Chile miała być sztandarową inwestycją KGHM. To część największej w historii zagranicznej inwestycji polskiej spółki, która w 2012 r. kupiła za ponad 9 mld zł kanadyjski koncern wydobywczy Quadra (oprócz Sierra Gorda to również m.in. kopalnia Robinson w Kanadzie). Sierra Gorda mimo wielkich nadziei na razie zawodzi, ale szef KGHM Radosław Domagalski-Łabędzki ma nadzieję, że w ciągu kilku lat kopalnia wyjdzie na prostą, i dementuje pogłoski o wycofaniu się KGHM z projektu.

Reklama

Wybór Domagalskiego-Łabędzkiego na prezesa czołowego światowego producenta miedzi i srebra był w 2016 r. zaskoczeniem zarówno dla polityków, jak i biznesmenów. Sam zainteresowany przekonuje, że jest odporny na naciski polityczne, a pogłoski o jego dymisji są wyssane z palca.

KGHM przedstawił w piątek wyniki za 2016 r. Spółka miała 4,45 mld zł straty netto (bez odpisów ponad 1,2 mld zł zysku netto) przy przychodach ze sprzedaży 19,16 mld zł.

KAROLINA BACA-POGORZELSKA: Rząd przyjął właśnie plan rozwoju elektromobilności. Wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz wspominała, że autonomiczne samochody elektryczne mogą być testowane „na infrastrukturze KGHM”. To znaczy gdzie, pod ziemią w kopalni?

RADOSŁAW DOMAGALSKI-ŁABĘDZKI: Jesteśmy zainteresowani rozwojem innowacji w grupie KGHM, w szczególności takich, które stwarzają szanse, by to miedź, a nie np. aluminium, była jednym z podstawowych elementów nowej rewolucji przemysłowej. Nie przesądzamy jeszcze, w jakim charakterze zaangażujemy się w ten projekt.

Zaangażujecie się w ten projekt finansowo?

Na każdy projekt patrzymy przez pryzmat rachunku ekonomicznego. Jeśli znajdziemy w nim wartość, z której możemy uzyskać zwrot z zainwestowanego kapitału, będziemy podejmować stosowne decyzje.

KGHM miał w 2016 r. słabsze wyniki niż rok wcześniej.

Reklama

Wynik netto grupy kapitałowej, bez uwzględnienia odpisów, był praktycznie taki sam – 1,2 mld zł. Jednocześnie należy pamiętać, że przychody spadły o blisko 1 mld zł, co było spowodowane niższymi niż w 2015 r. cenami miedzi. Na szczęcie w IV kwartale ubiegłego roku cena metalu wzrosła o niemal 400 dolarów za tonę rok do roku. Dodatkowym korzystnym dla nas czynnikiem była relatywnie słaba, względem dolara, złotówka. Z uwagi na bardzo wysoki udział eksportu w całości sprzedaży grupy kapitałowej to właśnie kurs naszej waluty ma największy wpływ na ostateczny poziom przychodów.

Spółka zrobiła w 2016 r. aż 5,3 mld zł odpisów na aktywach zagranicznych.

Ze względu na realia makroekonomiczne zarząd musiał podjąć decyzję o odpisach z tytułu utraty wartości aktywów. To zabieg księgowy, więc mamy nadzieję, że będzie można go odwrócić w przyszłości. Odpisy nie wpływają na stabilność i płynność finansową spółki. Zachowujemy umiarkowany optymizm, jeżeli chodzi o zwiększanie efektywności naszych zagranicznych projektów. Widać wyraźnie, że pewne założenia, które były brane pod uwagę w momencie zaangażowania się w projekt Sierra Gorda, nie pokrywają się z rzeczywistością.

Czy to znaczy, że nie sprzedacie Sierra Gorda?

Dziś nie rozważamy takiego pomysłu. W biznesie nie ma jednak nic na pewno. Trudno powiedzieć, co będzie za 10 lat. W sytuacji, w której doszłoby do dramatycznego pogorszenia się otoczenia makroekonomicznego, każdy zarząd musi być przygotowany do podejmowania trudnych, nadzwyczajnych decyzji. Na razie jednak zachowujemy umiarkowany optymizm i niebawem ogłosimy zaktualizowaną strategię.

W Sierra Gorda badanie geologiczne przed transakcją przeprowadzała tylko jedna firma – KGHM Cuprum. Zasoby okazały się nie tak duże, jak szacowano.

Nie chcę teraz oceniać, czy i jakie kardynalne błędy popełniono przy ocenie złoża. Nie ulega jednak wątpliwości, że nie doszacowano różnych ryzyk, w konsekwencji czego musimy mierzyć się obecnie z wieloma problemami.

Nie ma pan obaw, że podobnie jak inne spółki nadzorowane przez resort energii zostaniecie zaangażowani w ratowanie górnictwa węgla kamiennego?

Górnictwo miedziowe różni się od węglowego, my musimy się doskonalić w naszym tzw. core biznesie. To oczywiście nie wyklucza zaangażowania poza nim, gdyby pojawiła się nadzwyczajna okazja inwestycyjna. Dziś jej nie ma.

Czyli nie dostaliście propozycji finansowego wsparcia połączenia Polskiej Grupy Górniczej i Katowickiego Holdingu Węglowego?

Nie było rozmów na ten temat.

Jest pan trzecim prezesem miedziowego giganta w ciągu kilkunastu miesięcy. Czy to, co pan zastał, było dla pana zaskoczeniem?

Idąc do KGHM, miałem świadomość, że kierowanie tą firmą to ogromne wyzwanie. Rzeczywistość potwierdza te przypuszczenia, przed nami ogromna ilość pracy do wykonania, tak aby w pozytywny sposób zmieniać firmę.

Jednym z tych wyzwań, ale nie jedynym oczywiście, jest projekt Sierra Gorda, który wierzę, że można wyprowadzić na prostą. Poprawiliśmy w ostatnich miesiącach wyniki na tej inwestycji, cieszy również stan naszych relacji z japońskimi partnerami.

Kiedy przyszedł pan do KGHM z Ministerstwa Rozwoju, wydawało się to naturalnym wzmocnieniem pozycji wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Ale okazało się, że KGHM będzie nadzorowany przez resort energii. Jak układa się tu współpraca?

Bez względu na to, kto pełni nadzór nad spółką, oczekiwania zawsze są te same – wzrost efektywności, poprawienie jakości zarządzania. Prowadzę spółkę po menedżersku, bo jestem menedżerem, a nie politykiem. Współpraca z Ministerstwem Energii układa się bardzo dobrze.

Pojawiały się nieoficjalne informacje o pana możliwym powrocie do Ministerstwa Rozwoju. A potem inne – że jednak zostanie pan w spółce, bo skonfliktował się pan z wicepremierem Morawieckim.

W tych pogłoskach nie ma nawet ziarnka prawdy. Koncentruję się wyłącznie na pracy w KGHM i chcę pokazać za rok, że w spółce zaszły dobre zmiany, które przełożyły się na mierzalne wyniki i poprawienie jakości zarządzania.

Radosław Domagalski-Łabędzki - (ur. 1978), absolwent Wydziału Prawa na Uniwersytecie Łódzkim. Od 28 października 2016 r. prezes KGHM Polska Miedź, wcześniej wiceminister rozwoju, członek KNF i pełnomocnik rządu ds. Expo 2022 w Łodzi. W resorcie odpowiadał m.in. za negocjacje umowy o wolnym handlu z Kanadą (CETA). W latach 2006–2013 prezes firmy Magellan Trading Shanghai Co. Ltd w Chinach kontrolowanej przez biznesmena Michała Sołowowa. Zna język chiński – był m.in. współzałożycielem Polsko-Chińskiej Izby Handlowej w Szanghaju.