Przebicie na paczce papierosów jest spore, więc wpisane w przemyt ryzyko złapania kalkuluje się nie najgorzej. Za oklejoną polską banderolą paczkę zapłacić trzeba średnio 6 zł, a sprzedać ją można na podlondyńskim lotnisku już za 2 funty. Gdy ktoś liczy na większy niż 100-proc. zysk, musi pojechać do centrum miasta.

Reklama

Żadnych problemów nie robią służby celne na polskiej granicy. Potem trzeba się przedostać przez brytyjskich celników, którzy jednak nie są zbyt skrupulatni.

"Jesteśmy w Unii Europejskiej, obowiązuje nas prawo wolnego handlu. Jeśli papierosy mają polską akcyzę, to można je wywozić w dowolnych ilościach" - tłumaczy DZIENNIK-owi Witold Lisiecki, naczelnik Urzędu Celnego w Radomiu. Z jego punktu widzenia handlarze to zwykli eksporterzy i nie robią nic złego. "To, że do Wielkiej Brytanii można wwieźć tylko 200 papierosów, jest już problemem angielskich służb, bo to ich wewnętrzne ograniczenia" - dodaje. Dla niektórych lepszym pomysłem jest wwożenie tytoniu, na którym z marszu zarobić można półtora raza wartości. Jeżeli 40-gramowa paczka tytoniu kosztuje u nas 10 zł, w Anglii sprzedamy ją za 25.

"Dziwię się ludziom, którzy ryzykują, wwożąc papierosy. Ja na tytoniu też zarabiam ponad 1300 zł i wszystko jest legalnie" - mówi Marcin, student prawa na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Bo do Wielkiej Brytanii bez łamania tamtejszych przepisów można wwieźć do trzech kilogramów tytoniu.

Reklama