To wynik wewnętrznego zestawienia jednej z platfom handlowych. Wydawać by się mogło, że te 353 mln zł to spory sukces młodej jeszcze – bo na polskim rynku funkcjonującej od niecałych dwóch lat – branży serwisów grupowych. Jednak w zderzeniu z obrotami na całym polskim rynku e-commerce w 2011 r. szacowanymi na 18 mld zł wyraźnie widać, że ekonomiczna waga zakupów grupowych wciąż jest niewielka. Do tego ponad dwie trzecie tej kwoty trafiło do polskiego oddziału Groupona.
Mimo to na polskim rynku, jak szacuje sama branża, działa około stu mniejszych i większych serwisów oferujących takie zakupy. Znaczna część z nich – według GoDealla.pl, agregatora ofert grupowych, jest ich 40 – to oferta zakupów i usług dla konsumentów. Sporo jest jednak także serwisów z ofertami dla biznesu i samorządów.
– Ewidentnie jednak widać, że boom tak na powstawanie nowych serwisów, jak i na inwestycje w nie ze strony większych podmiotów rynkowych przyhamował – mówi Paweł Lipiec, ekspert portalu Ecommerce.edu.pl. – Wszystko wskazuje na to, że osiągnęły one już apogeum dynamicznego wzrostu na fali nowości. Jeżeli nie zaczną się zdecydowanie unowocześniać, wprowadzać nowe funkcjonalności – choćby wersje mobilne powiązane z geolokalizacją – to 2012 r. może być szczytem ich popularności – dodaje Lipiec.
Same serwisy jednak zapewniają, że radzą sobie bardzo dobrze, a przyszłość tego rynku rysuje się świetnie. – Naszym najważniejszym planem na rozwój w najbliższym czasie jest otwarcie platformy e-commerce wzorowanej na Amazonie, czyli ze sprzedażą produktów – opowiada Artur Bednarz z dominującego na polskim rynku Groupona. Zapewnia też, że rozwija uruchomioną pod koniec 2011 roku wersję mobilną dla systemu OS i na Androida. I kończy prace nad wersją na Windows Phone 7.
Na rozwiązania mobilne umożliwiające klientom przeglądanie ofert, kupowanie i zarządzanie zamówionymi kuponami za pomocą smartfonów stawia też Citeam należący do Grupy Allegro. Gruper zaś stawia na poszerzanie zakresu proponowanych usług. Ostatnio uruchomił specjalny dział Kultura, w którym sprzedawane są bilety na koncerty, do teatrów, ale także DVD i płyty winylowe.
– Ciężko oceniać, czy grupowe platformy handlowe mogą już mówić o sukcesie finansowym. Bo przecież nawet w przypadku tych z najwyższymi przychodami trzeba pamiętać, że do samego serwisu wędruje w najlepszym przypadku połowa kwoty, a reszta to przychód partnera sprzedającego usługę czy towar – tłumaczy Lipiec. – Po odliczeniu sporych kosztów funkcjonowania i zdobywania następnych partnerów może się okazać, że te serwisy wciąż generują straty – dodaje ekspert.