We wtorek prezydent Bronisław Komorowski podpisał uchwaloną pod koniec lipca przez Sejm tzw. ustawę antyspreadową - czyli nowelę ustaw o kredycie bankowym i kredycie konsumenckim. Zgodnie z nowymi przepisami, kredytobiorca zadłużony w walucie obcej, np. w szwajcarskim franku, będzie mógł spłacać raty kredytu - w kasie lub przelewem - walutą bezpośrednio kupioną np. w kantorze lub innym banku, gdzie kosztuje ona mniej.
Według nowych przepisów, bank nie będzie mógł żądać w takim przypadku dodatkowych opłat czy prowizji, ani aneksów do umowy, jak to się dzieje obecnie. Zmiany mają objąć nowe kredyty oraz umowy kredytowe już zawarte, w części niespłaconej do dnia wejścia w życie ustawy. Ponadto w umowie kredytowej będzie musiała zostać zapisana wartość spreadu, po którym bank będzie sprzedawał klientowi walutę.
Jak wskazał w rozmowie z PAP wiceprezes Związku Banków Polskich Mieczysław Groszek, ustawa to "mały plasterek na dużą ranę". "Skuteczność tej ustawy będzie niewielka, bo nie sięga ona istoty problemu. Problemy kredytobiorców ze spłatą kredytów we frankach - o ile się pojawią, bo jeszcze ich nie ma - nie będą wynikały z wysokich spreadów, tylko z wysokiego kursu franka szwajcarskiego" - wyjaśnił wiceprezes.
Dodał, że grupa kredytobiorców zadłużonych we franku nie wymaga szczególnej ochrony. "Liczby wskazują, że te kredyty są bardzo dobrze spłacane. Huśtawka kursu franka trwa już od jakiegoś czasu. Procent nieregularnie spłacanych kredytów w tej grupie jest niższy niż w przypadku kredytów złotowych" - zauważył. Powiedział, że kredyty we frankach zaciągali na ogół kredytobiorcy ekonomicznie mocniejsi - o wyższych dochodach i większej zdolności kredytowej. "To teraz widać. Wskaźnik nieregularnie obsługiwanych kredytów frankowych jest poniżej 1,5 proc., podczas kiedy złotowych jest 2,3 proc. Mimo rosnącego od kilku miesięcy kursu franka nie widzimy, by spłacalność kredytów była zagrożona" - powiedział Groszek.
Zaznaczył, że z punktu widzenia Związku Banków Polskich i środowiska bankowego, ustawa antyspreadowa łamie zasadę, że prawo nie działa wstecz. Dodał, że według Związku ustawa może nie być zgodna z konstytucją. Jego zdaniem jej uchwalenie może także podważać wiarygodność polski, a nie daje jednocześnie wymiernych korzyści dla kredytobiorców.
Analityk Open Finance Marcin Krasoń zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że już jakiś czas temu Komisja Nadzoru Finansowego w jednej ze swych rekomendacji nakazała bankom przyjmowanie rat kredytowych bezpośrednio w obcej walucie. Jednak jak zwrócił uwagę, z takiej możliwości skorzystało zaledwie kilka procent kredytobiorców.
"Tym razem może ich być więcej, bo te rozwiązania są znacznie bardziej rozpropagowane" - zauważył analityk. Jego zdaniem to, jakie efekty przyniesie ustawa będzie zależało od tego, ilu zadłużonych w obcych walutach będzie chciało korzystać z możliwości, które ona daje. Według jego wyliczeń oszczędności dla jednego kredytobiorcy mogą sięgnąć kilkudziesięciu złotych miesięcznie - ok. 30-70 zł. Będzie to zależało od tego, jakiej wartości jest kredyt i po jakim kursie nabędzie walutę, by zapłacić ratę. "To będzie wymagało więcej pracy i zaangażowania niż jednorazowa wizyta w banku, bo tę walutę trzeba będzie skądś zdobyć, albo kupując w innym banku, albo w kantorze, albo w internecie" - wyjaśnił Krasoń.
"Należy sobie tylko zadać pytanie, co na to banki. Bank udzielając kredytu hipotecznego w obcej walucie, wylicza sobie jego zyskowność, uwzględnia nie tylko marżę i prowizję, ale także spread. Jeżeli nagle ktoś temu bankowi te pieniądze zabiera, to wtedy banki na pewno będą szukały jakiegoś sposobu na utratę tych dochodów" - wyjaśnił ekspert. Dodał, że duże zainteresowanie np. frankami w kantorach może owocować wzrostem spreadów kantorowych - czyli różnicą między kursem zakupu i sprzedaży w kantorze. Obecnie te różnice w kantorach są mniejsze niż w przypadku banków.