Aż 54 proc. małżeństw w wieku do 35 lat mieszka w lokalach spółdzielczych, z rodzicami lub wynajmuje mieszkanie. Zarobki takich osób pozwalają często na kupno mieszkania na kredyt. "Dochody prawie połowy młodych małżeństw sięgają 5 tys. zł. Taka rodzina może dostać w banku kredyt wynoszący około 350 tys. zł" - mówi Maciej Dymkowski, prezes TabeliOfert.pl.

Reklama

Miesięczna rata takiej pożyczki, czyli około 2 tys. zł, jest porównywalna z kosztami wynajęcia 50-metrowego mieszkania w Warszawie.

Kredyty zbyt drogie

W innych miastach jest nieco taniej. Tymczasem z badań przeprowadzonych przez Uniwersytet Łódzki w dziewięciu największych polskich aglomeracjach wynika, że prawie 30 proc. młodych małżeństw decyduje się na najem, a kolejne 18 proc. mieszka z rodzicami.

"Mimo dobrej pozycji zawodowej i wysokiego statusu materialnego młodzi ludzie boją się kredytu hipotecznego. Według nich kredyty są zbyt drogie i ryzykowne, a reguły ich przyznawania niejasne"- mówi Paweł Adamiak, przewodniczący rady nadzorczej Domu Kredytowego Notus. Niektóre osoby mają też nie najlepsze doświadczenia z ostatnich dwóch lat, gdy banki bardzo często odmawiały udzielania kredytu, uzasadniając to niskimi dochodami potencjalnego kredytobiorcy.

Co prawda dzisiaj sytuacja się zmieniła, kredyty staniały i instytucje finansowe chętniej pożyczają pieniądze, ale negatywna opinia pozostała.



Reklama

Zamieszkaj bez teściowej

Notus prowadzi akcję „Zamieszkaj bez teściowej”, podczas której przedstawiciele firmy wyjaśniają wątpliwości związane z kredytem mieszkaniowym i kosztami kredytu. Zdaniem ekspertów jest jeszcze jedna przyczyna dużej popularności najmu i mieszkania z rodziną.

"Deweloperzy starają się dostosować do większego popytu na małe mieszkania i jeśli jest to możliwe, zmieniają realizowane projekty, ale takich gotowych lokali na rynku nie ma dużo" - mówi Maciej Dymkowski.

Co prawda w Gdańsku i Łodzi ponad 50 proc. wszystkich mieszkań wystawionych do sprzedaży jest tańszych niż 350 tys. zł, ale we Wrocławiu i Poznaniu już niewiele ponad 40 proc., a w Warszawie jedynie 10 proc.